Zapowiedź pierwszego
Tom Clancy’s The Division odbiła się bardzo szerokim echem, w czasach kiedy jednak nie było jeszcze wiadomo jaka jest maksymalna moc konsol nowej generacji. Nawet pomimo pewnego downgrade’u i tak udało się Ubisoft Massive dostarczyć graczom świetnie prezentujący się tytuł stawiający na strzelanie trzecioosobowe oraz masę sprzętu do super przyjemnego strzelania. Minęło kilka lat i doczekaliśmy się również
Tom Clancy’s The Division 2, które miało za zadanie nie tylko naprawić błędy poprzedników, ale także udowodnić, że gatunek looter shooter wciąż ma wiele do zaoferowania w kwestii treści i wsparcia, na kilku polach.
Konkurencja rynkowa jest spora, a kolejne firmy starają się ugrać coś dla siebie, zatem czy i dlaczego warto mieć właśnie najnowszą grę sygnowaną nazwiskiem Toma Clancy’ego? Czy samodzielnie można dobrze się bawić? Jak prezentuje się endgame? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w poniższej recenzji, do której Was gorąco zapraszamy!
Serce Stanów Zjednoczonych jest zagrożone
The Division 2 w pewien sposób kontynuuje poprzednią prezentowaną historię, przy czym tym razem wydarzenia dzieją się w pewnym sensie równolegle. W każdym bądź razie także i tym razem wcielamy się w jednego z agentów, którego działania mają pozwolić ludziom przetrwać i postarać się rozpocząć odbudowę swojej ojczyzny i jej miast. Proces ten rozpoczynamy, choć początki nie są łatwe. W ten sposób poznajemy kilka postaci, które będą wyznaczać nam zadania oraz pomagać logistycznie i fabularne. Ubisoft pozostawił nas samych i nie zdecydował się na wprowadzenie żadnego kompana, który sterowany przez sztuczną inteligencję podpowiadałby nam, przedstawiał ciekawe miejsca czy wspierałby aktywnie w walce. Czasem kogoś tam spotkamy, lecz są to przede wszystkim cywile, którzy i tak chowają się z dala od frontu walki.
Opowieść moim skromnym zdaniem jest ciekawsza niż miało to miejsce w przypadku poprzedniej odsłony, przy czym wynika to przede wszystkim z dobrego operowania skalą i pomysłami na wykorzystanie odpowiedniej atmosfery. Polityka nie odgrywa tutaj istotnej roli, ale bywają momenty kiedy zdajemy sobie sprawę z tego jak ważne działania podejmujemy dla wielu ludzi. Do tego dochodzi również kwestia pracy u podstaw, która w tym wypadku koncentruje się na pomocy w uzyskaniu zasobów, przeżyciu oraz na staraniach w celu zabezpieczenia elementów kultury amerykańskiej. W związku z czym zdarza nam się poszukiwać istotnej postaci dla USA, a możemy później wyruszyć także w celu odzyskania dokumentów, które były piekielnie cenne dla budowania tego państwa.
Nasza postać dołącza do szerokiego grona milczków, takich chociażby jak Artem z Metro Exodus, przez co konieczne było stworzenie i zarysowanie innych postaci, które będą nie tylko do nas mówić, ale także połączą całą historię. W tym celu zdecydowano się przedstawić nam kilka person, przy czym Agentka Kelso spędzi z nami najwięcej czasu. Czasem ma bardzo absurdalne zachowania, no ale ktoś tutaj musiał się wysilić, aby nadrobić nijakie reakcje protagonisty. To boli, ponieważ kwestie są długie i bywają lekko banalne i stanowią zagospodarowanie wolnej chwili. Ubisoft potrafi zrobić to o wiele lepiej, nawet pomimo tego, że formuła jako tako powinna być jedynie tłem. Potrzebny jest głos i większy nacisk na RPG-owe dialogi, które nie muszą mieć prawie żadnego wpływu, ale przynajmniej będzie widać większe starania. Tym razem brakowało trochę większej kreatywności w prezentowaniu zdarzeń, które zadziałały się przed naszym przyjazdem. Z resztą jesteśmy przez długi czas nieco izolowani od głównych postaci, przez co trochę ciężko jest nam się zżyć z obywatelami miasta.
Tom Clancy’s The Division 2 w kwestii fabuły oczywiście nie robi żadnego wrażenia, jednakże ma przekonanie, że mimo wszystko zabrakło tutaj jakiejś większej dawki atrakcji. Niestety mały udział SI powoduje, że wszystko staje się bardzo liniowe i ograniczone pod względem formuły. Szkoda, że nie możemy na nic wpływać chociażby w postaci linijek tekstu, dzięki którym moglibyśmy zaatakować dany punkt na przykład z innego miejsca niż domyślnie. Hasło marketingowe “
Historia zapamięta” spoglądając na naszą opowieść, nie do końca okazuje się prawdą, ponieważ także i w samej rozgrywce nie odczuwamy, abyśmy byli kimś więcej niż zwykłym pionkiem w większej grze. Deweloperzy otworzyli pewną furtkę, która może zapewnić nam świetną kontynuację na nowej generacji. Póki co jednak było dobrze, choć może być jeszcze lepiej!
Dywizja dalej ma pełne ręce roboty!
Strzelanki z wypadającym sprzętem stały się bardzo popularne w ostatnim czasie, lecz to właśnie Ubisoft jest w tej kwestii jedną z najszybciej działających firm. Zatem nikogo nie może dziwić, że to właśnie francuski gigant zaserwował nam kontynuację, która miała sobie poradzić z błędami poprzedniczki, także takimi teoretycznie błahymi, jak wyczucie czasu i dostarczanie nowych atrakcji w odpowiednim tempie. To wszystko udało się połączyć ze sobą, lecz o tym trochę więcej później….
Rozgrywka w ogóle rozpoczyna się od krótkiego samouczka, który prezentuje nam podstawowe mechaniki i możliwości działania. Bardzo szybko jednak zostajemy zdani sami na siebie, od czasu do czasu dowiadując się coś więcej w ramach fabularnych misji. Te zazwyczaj możemy realizować raz po raz, lecz czasem zdarzają się także i takie chwile, w których musimy znaleźć sobie jakieś zajęcie, abyśmy mogli zebrać odpowiednie doświadczenie. To przełoży się na wyższy poziom, lepsze wyposażenie oraz ogólne możliwości, dzięki czemu będziemy mogli skuteczniej poradzić sobie z rywalami. Większość tak naprawdę szybko ginie, ale w przypadku dużego naporu, nawet przeciętniak może nas szybko wykończyć. Najważniejsi są jednak specjalni przeciwnicy dzielący się na dwa typy - fioletowi z dodatkowymi gadżetami i umiejętnościami oraz złoci, którzy są wyjątkowi, mają spory arsenał, potężny pancerz oraz w razie nieuwagi mogą błyskawicznie opróżnić nasze zdrowie. To właśnie oni będą naszym oczkiem w głowie, przez co zawsze warto być na nich przygotowanym. Należy mieć w głowie także kwestię poziomu postaci, która niestety także cierpi na syndrom dwóch poziomów, przez co część zadań okaże się dla nas tak naprawdę niemożliwa do ukończenia. Procenty i liczby są istotne, zatem nie zawsze nasze umiejętności będą kluczowe dla ostatecznego przejścia czy też zainwestowania lub zmarnowania swojego wolnego czasu.
Nasz Agent doczekał się 30 podstawowych poziomów, do których dochodzi oczywiście dodatkowy licznik związany z Dark Zones, a także ze specjalizacją, dzięki której spożytkujemy nadmiarowe zasoby w postaci punktów umiejętności. W bazie będziemy mieli okazję rozwinąć także nasze dwa główne gadżety, dzięki którym skuteczniej odciągniemy uwagę przeciwników lub doczekamy się wsparcia w postaci leczenia oraz eliminowania wrogów z różnych stron. Sposobów wzmocnienia się nie brakuje, a praktycznie za wszystkie aktywności wynagradzani jesteśmy także nowym ekwipunkiem. Ten jest bardzo różnorodny, ciekawy i prawie zawsze przydatny lub temu bliski, dzięki czemu zawsze chcemy zaglądać w kąty, gdzie umieszczono także różnego znajdźki. Po wykonaniu podstawowej zawartości głównej świat przedstawiony zyskuje jeden poziom, a co za tym idzie napotkani przeciwnicy są coraz trudniejsi. Z resztą pojawia się przy okazji nowa frakcja, z którą przyjdzie nam się zmierzyć, a nie będzie to łatwe zadanie, gdyż posiada ona zaawansowany technologicznie sprzęt wielkiej mocy.
Stawiane przed nami zadania często są dość liniowe, choć ich forma pozwala nam się przenieść do dedykowanych pokojów pułapek, przy czym nie brakuje również bardziej otwartych przestrzeni, gdzie będziemy wraz z przeciwnikami niemalże w ciągłym ruchu. Sztuczna inteligencja w tym wypadku potrafi nieźle nas okrążać i zaskakiwać, dzięki czemu strzelanie przez cały czas stanowi wyzwanie, także w kontekście taktycznego podchodzenia do kolejnych kroków. Tutaj z pewnością będziemy mogli najskuteczniej wykorzystać nasze gadżety, dzięki którym zaczniemy kontrolować przestrzeń oraz zachowanie wrogów.
Tom Clancy’s The Division 2 zapewnia nam znakomicie wciągający system strzelania, dzięki czemu możemy przez wiele, wiele godzin doskonale się bawić.
Endgame jeszcze przed premierą oferował naprawdę wiele, tymczasem wraz z kolejnymi aktualizacjami do gry trafiają nowe atrakcje, przyciągające graczy na dłużej. W chwili obecnej to czas trochę mniejszy niż zasadnicza kampania, lecz oferuje on wyższy poziom wyzwania, które niestety trochę zostało przesadzone dla pojedynczego gracza. Jeżeli jesteśmy w drużynie to mamy więcej szans do uratowania sytuacji, natomiast samodzielnie musimy być niezwykle precyzyjni i skuteczni, aby nie przegrać i nie stracić czasu. Poza tym jednak należy zaznaczyć, że w tym wypadku starcia są wyjątkowo emocjonujące, a jak dodamy do tego adrenalinę związaną z rozbudowanymi atrakcjami w Mrocznych Strefach i trybach wieloosobowych to otrzymujemy kolejną masę przyjemności na najwyższym poziomie. Tryb wieloosobowy dostępny w tej chwili składa się z kilku modeli zabawy, które są tradycyjne i przyjemnie pozwalają nam spędzić czas. Niestety w takich warunkach napotkałem na problem związany z połączeniem, przez które wypadałem ze spotkań przed ich oficjalnym zakończeniem. Pomimo tego i tak bawiłem się nieźle, choć odnoszę wrażenie, że nie jest to aż tak przyjemne jak zasadnicza zabawa, ze względu na dość ograniczone przestrzenią mapy.
Ubisoft wyciągnął wnioski z uwag graczy związanych z poprzednią odsłoną, dzięki czemu poza wielką podstawową zawartością, znajdziemy również rozbudowany i ciekawy endgame oferujący nam wiele godzin zabawy. Podstawiono w tym wypadku nie na klasyczne rajdy, ale na szereg różnorodnych aktywności, które zapewnią nam interesujący sprzęt. Bez wątpienia będziemy mogli się doskonale bawić przez wiele godzin, jednakże na tym etapie zabawa przebiega najlepiej w grupce znajomych, kiedy możemy się wspólne kontaktować, pomagać sobie nawzajem oraz starać się osiągnąć określony cel. Za to wszystko zostajemy nieźle nagrodzeni, dzięki czemu z pewnością w następnych miesiącach będziemy się mogli cieszyć znakomitą jakością. Strzelanie jest na tyle przyjemne, że zdecydowanie wsiąkniemy. Pytanie brzmi czy forma zabawy w celu zdobyciu określonego celu ostatecznie Was przekona, ta może nie wszystkim pasować równie dobrze. Samodzielnie również będziemy się nieźle bawić, choć pod koniec może się pojawić frustracja, wynikająca choćby z braku kompana sterowanego przez SI. Nie można nie docenić jednak tego co francuski gigant dokonał, ponieważ ich najnowszy projekt jest piekielnie imponujący i szczegółowy, dzięki czemu można spędzić w grze masę, masę czasu.
Waszyngton przez cały czas prezentuje się...
Waszyngton to z jednej strony znane nam miasto, lecz z drugiej nie aż tak dobrze. Kilka widoczków to trochę mało jak na wcześniejszy Nowy Jork. Pomimo tego i tak należy zauważyć, że najnowsza produkcja Ubisoftu doskonale oddaje charakterystykę tego miasta. Od pierwszych chwil możemy zobaczyć, że jak na grę wieloosobową,
Tom Clancy’s The Division 2 prezentuje się wręcz zjawiskowo dobrze. Wysokiej jakości tekstury mogą się pochwalić wielką dawkę szczegółów, nadających wszystkiemu realistycznego charakteru. Pomimo post-apokaliptycznej atmosfery i bandyckiego wpływu całość wciąż może się pochwalić porządkiem oraz imponującymi dokonaniami Ameryki. Ta w tej chwili jest w problemach, lecz powoli się odbudowuje, w czym jesteśmy aktywni. Nasze działania zmieniają całą sytuację i umożliwiają nam dostrzeżenie realnego wpływu. Miejsca odżywają, stają się przyjemniejsze także w wizualnym odbiorze, dzięki czemu postęp staje się wyraźniejszy. Ten obserwować będziemy mogli zarówno w dzień jak i w nocy, kiedy sytuacja wygląda trochę inaczej, ale uroda ani przez moment się nie zmniejsza. Z resztą warto zauważyć, że w tym przypadku zdecydowano się mocno postawić na wartości przyrodnicze, które potrafią mocno wpływać na zabawę. Noc bywa jasna, ale może być i tak mroczna, że ledwie co dostrzeżemy przeciwników, do tego dochodzą wielkie ulewy czy gęsta mgła, kiedy prawie niczego wokół siebie nie widzimy.
To w takich warunkach decyduje się często nas sukces lub porażka, to właśnie wtedy współpraca będzie szczególnie istotna.
Interfejs jest okej, choć wciąż odnoszę wrażenie, że twórcy mogliby zaprojektować coś bardziej intuicyjnego, a tak często miałem problem ze znalezieniem tego co jest nam potrzebne. Jak dodamy do tego trochę przekombinowane sterowanie to otrzymujemy miks mało atrakcyjny. W pewnym momencie pojawiła się cenna aktualizacja, która ustabilizowała kwestię napisów, które z początku na konsoli raziły swoim zbyt małym rozmiarem, lecz na szczęście bardzo szybko to poprawiono.
W tym miejscu powinienem poświęcić trochę czasu muzyce, która teoretycznie powinna w tego typu produkcji odegrać sporą rolę. W końcu zabawa jest dość długa i teoretycznie wiele rzeczy powinno płynąć do naszych uszu. Jak się okazuje, nie ma tutaj tego zbyt wiele, tak naprawdę to utwory przygrywają nam przy bardziej zaciętych akcjach związanych z fabularnymi akcentami. Poza tym właściwie towarzyszy nam cisza lub głosy dialogów… no nie, monologów. Te są nieźle odegrane, choć odniosłem wrażenie, że o wiele lepsze doświadczenie powstałoby w sytuacji, gdybyśmy “współpracowali” z różnymi osobami. Niestety zdecydowano się na kilka person, przez co możemy się czuć samotni w tłumie pustej sztucznej inteligencji. RPG-i chociażby udają, że wokół nas znajdują się prawie-ludzie. Udźwiękowienie samo w sobie odgrywa wielką i skuteczną rolę, dzięki czemu rozgrywka otrzymuje sporą głębię i umożliwia nam poczucie lekkiego symulowania naszych zmysłów. W końcu spora gałąź odgłosów pozwala nam wyczuć, gdzie są zachodzący nas przeciwnicy, nawet w emocjonujących momentach, kiedy to z pełną koncentracją staramy się ustrzelić oddalonego mocno bandytę. Deweloperom udało się połączyć realizm wraz z odpowiednim growym charakterem, dzięki czemu funkcja aktywna dobrze została złączona wraz z relaksem doświadczenia dźwięków opustoszałego miasta, które momentami powraca do życia… choć nie zawsze w tym znaczeniu, którego by chcieli obywatele.
Tom Clancy’s The Division 2 udowadnia jak doskonale pod względem oprawy wizualnej radzi sobie francuski gigant. Ilość szczegółów i detali jest imponująca, nawet pomimo tego, że drzwi przy samochodach nie są aż tak mocno otwarte :P Ciasne miejskie korytarze stanowią nie tylko ciekawe pole walki, ale także i płynny miejski obszar, będący okazją do zaznajomienia się z minionymi wydarzeniami. Elementów bezpośrednio nawiązujących do przeszłości wydaje się być trochę mniej, lecz opowiadane historie są trochę jaśniejsze. Oprawa audio-wizualna, szczególnie w tej drugiej kwestii wypada wyśmienicie i zdecydowanie może się podobać. Nie jest tu może absolutnie oryginalnie, ale pomimo tego i tak dokonano wiele abyśmy mieli gdzie i na co zwrócić swój wzrok. Bez względu na pogodę czy porę roku miasto cały czas prezentuje się olśniewająco, a my możemy się tylko i wyłącznie z tego cieszyć.
Recenzja Tom Clancy's The Division 2 - Gigant poprawił błędy, choć wciąż brakuje szlifów
Ubisoft mocno oberwał po głowie po premierze pierwszego The Division ze względu na braki w kwestii tak zwanego endgame’u, czyli treści po ukończeniu głównej fabuły. Tymczasem francuska firma zdecydowała się wyciągnąć wnioski i przygotować bardzo, bardzo dużą ilość ciekawych atrakcji. Niestety końcówka kampanii fabularnej dość mocno daje nam do zrozumienia, że gracze powinni już na tym etapie posiadać swój zespół, aby się dobrze bawić. Muszę stwierdzić, że jest to coś co trochę produkcję dyskwalifikuje, ponieważ nie każdy może na to liczyć, a frustracja po rzadkich punktach zapisu niestety szybko wzrasta. Tak to nie powinno wyglądać, ponieważ popełnienie większego błędu kończy naszą zabawę i zabiera nam następne 20 czy 30 minut. W tym momencie odbijamy się od ściany, która potrafi nas zaatakować raz i to “śmiertelnie”, samodzielnie nie mamy okazji do powrócenia bezpośredniego na pole walki bez rozpoczynania od zera. W efekcie samodzielnie możemy się czuć podwójnie oszukani, a znalezienie obcego partnera bywa trudne. Szkoda, ponieważ do tego czasu moje doświadczenia były o wiele przyjemniejsze, a tak niestety pozostał pewien niesmak. Szkoda, że nie wszystko udało się naprawić i poprawić, ale pomimo tego postęp jest wyraźny i należy to docenić, ponieważ konkurencja jest daleko, daleko w tyle.
Dziękujemy Ubisoftowi za udostępnienie kopii recenzenckiej Tom Clancy's The Division 2
Recenzowaliśmy Tom Clancy's The Division 2 na PlayStation 4.
PS. Pierwotnie powyższa recenzja miała się ukazać na początku zeszłego tygodnia, jednakże w międzyczasie pojawiła się nowa aktualizacja gry na konsoli, dzięki czemu zabawa stała się przyjemniejsza i jeszcze bardziej imponująca. Przy okazji poprawiono balans poziomu trudności także dla pojedynczych graczy, którzy mogą w końcu bawić się naprawdę dobrze. Ponadto wprowadzono także poprawione statystyki, które w chwili obecnej nie posiadają ujemnych wartości, choć wielkości maksymalne spadły. Dzięki temu i szybkim reakcjom deweloperów mogę spokojnie wycenić grę na 90/100 z zaznaczeniem, że w czasie czytania przez Państwa tekstu sytuacja mogła się zmienić w tę czy inną stronę.