Od czasu pierwszych zapowiedzi Trek to Yomi zaintrygowało graczy swoim pomysłem na siebie, klimatem oraz wykonaniem, które zwiastowało nową, efektowną podróż do świata samurajów. Wyprawa ta nie jest jednak oczywista, łatwa czy prosta, to w zasadzie wielkie zmaganie bohatera, jego charakteru, słabości oraz ducha, hartowanego niegdyś czymś więcej, niż jedynie stalą. To dla wielu również okazja, aby przenieść się do czasów dzieciństwa, gdy znakomite filmy reżyserowane przez Akirę Kurosawę zachwycały widzów na całym globie. To hołd, który warto samodzielnie poznać…
Pełna wersja podobnie jak przedpremierowa wersja Trek to Yomi, którą mieliśmy okazję również sprawdzić, umożliwia nam zapoznanie się z Hirokim, młodziutkim uczniem samuraja, który bardzo szybko będzie musiał dojrzeć. Chłopiec z córką swojego senseja Aiko, próbuje go odnaleźć. Gdy to czyni, dochodzi do wydarzeń, które ukształtują jego charakter. Po kilku latach to nasz protagonista będzie jednym z największych, jeżeli nie obecnie najważniejszym obrońcą tytułowego miasta Yomi. Wraz ze wspomnianą przyjaciółką, także po kilku latach stanie w obronie przed kolejnym wielkim najazdem, stając już jako przygotowany wojownik do walki o bezbronnych obywateli.
Krok po kroku możemy się przekonać jak zmienił się Hiroki, który stał się prawdziwym wojownikiem. Będąc jednak odpowiedzialny za wielu, zmaga się z kłopotami, o których wcześniej nie śnił. Z tego też względu stopniowo obserwujemy jak cierpienie oraz napięcie wpływają na jego przemyślania oraz postawę, testując budowany przez lata charakter. To kolejne dramaty, z którymi mierzą się bohaterzy. Twórcom trzeba oddać, że skutecznie udało im się odwzorować, jak ciężkie potrafią być w tego typu warunkach nawet teoretycznie proste wybory.
Opowieść koncentruje się na liniowej opowieści, w której możemy podejmować mniejsze oraz większe wybory. Trek to Yomi prezentuje wiele cierpienia, nadziei oraz walki samemu ze sobą, która chwilami potrafi być zdecydowanie trudniejsza, aniżeli pojedynek z innymi mistrzami broni białej. Dialogi, monologi czy wyraziste sceny doskonale się przeplatają, tworząc iście kinowy klimat. Do tego dochodzą opcjonalne rozmowy z mieszkańcami czy specjalne przedmioty, które swoją formą i krótkim komentarzem, uzupełniają naszą wiedzę o epoce czy panujących w świecie przedstawionym warunkach. W zasadzie najciekawszy i najbardziej spostrzegawczy otrzymują miłą nagrodę za swoje starania.
Devolver Digital w ostatnich latach przyzwyczaił nas do tego, że często inwestuje swoje środki w projekty, które wyróżniają się znacząco pod względem rozgrywki. W tym przypadku jest jednak inaczej. To nie jest tak, że propozycji brakuje jakiś oryginalnych pomysłów czy rozwiązań. Te są jednak dość standardowe, nie stanowią wielkiej zmiany, a w zasadzie dostosowanie znanych rozwiązań. Walki odbywają się w perspektywie 2D, niekiedy bezpośrednio lub niezwykle płynnie przechodząc w 3D. Dostępne jest kilka ciosów, trzy zasadnicze kierunki, dodatkowe gadżety oraz obrona i ataki z dwóch stron. W zasadzie wszystko na papierze jest łatwe, ale w zależności od przeciwnika, konieczne jest dostosowanie się do niego taktyczne. Szybsi, lepiej opancerzeni, unikający określonych ciosów… w zasadzie krok po kroku przekonujemy się, jak wiele kombinacji możliwych jest do osiągnięcia. W dodatku nie brakuje także pobocznych ścieżek, dzięki którym unikniemy lub błyskawicznie pozbędziemy się określonego zagrożenia, wykorzystując do tego otoczenie.
Zabawa jest kilkugodzina, co jak na zaprezentowany pomysł jest dobrym rozwiązaniem. Niemalże wszystko skoncentrowane jest na walce, przemierzamy kolejne etapy, przebijamy się przez licznych przeciwników, poszukujemy dodatkowych ścieżek czy dróg, mierzymy się z bossami oraz… zagadkami. Pod niektórymi względami ten ostatni aspekt przypomina ostatnie odsłony serii Hitman, gdzie niekiedy dodatkowe ścieżki są lepszym rozwiązaniem do wyeliminowania rywali, aniżeli bezpośrednie starcie. Nie ma tego jednak super dużo, w zasadzie na każdym etapie tego typu nowość się pojawia i poprawnie urozmaica kolejne przygody.
Sztuczna inteligencja wrogich jednostek jest… problematyczna. Z jednej strony chwilami potrafi radzić sobie bardzo dobrze. Z drugiej jednak szybko możemy dostrzec, co najlepiej działa na danego rywala lub jak możemy przemycić dodatkowe obrażenia bez żadnego kosztu oraz ryzyka, nieco psując sobie w ten sposób zabawę. Przy stałych 60 klatkach na sekundę można to wyraźnie dostrzec, tak samo jak objawiające się czasem kłopoty ze “wskoczeniem” na odpowiednią linię, na której odbywa się walka.
Poza tym jednak nie napotkałem na żadne większe problemy, cała pozostała zawartość została wykonana należycie, a na małe problemy z tytułem podczas operowania na dwóch monitorach można przymknąć oko. Trek to Yomi nie oferuje super realizmu, odbicie ciosu często potrafi nas sztucznie przyciągnąć do wroga… ale i tak całość wypada nieźle. Poziom trudności bywa wysoki, choć nie brakuje fragmentów, gdy przebijamy się jak przecinak. Niektóre fragmenty doczekały się niezłego rozstawienia punktów kontrolnych, które możemy w atrakcyjnym dla nas momencie aktywować oraz odzyskać punkty zdrowia. Wytrzymałość regeneruje się w spokojniejszych chwilach, a jej poziom (tak jak zdrowia) możemy podnosić poprzez specjalne znajdźki, sprytnie schowane na wielu etapach.
Grając na podstawowo najwyższym poziomie trudności, nie miałem kłopotów z niemożnością przejścia danego fragmentu rozgrywki, ale nie będę również kłamał, że nie potrzebowałem kilku czy kilkunastu podejść, aby pokonać danego bossa czy etap, gdy cały czas gra próbuje nas otoczyć oraz zaskoczyć. Te kilka godzin zaoferowało mi sporo przyjemności, a dodatkowe przejścia kryją w sobie pakiet dodatkowych niespodzianek fabularnych do odkrycia i cieszenia się kolejnymi godzinami w Yomi.
O ile Ghost of Tsushima zachwycał swoimi kolorami, oferując dodatkowo filtry, takie jak kinowy czarno-biały, o tyle Trek to Yomi od samego początku kojarzy się z klasykami kina, które podbiły nie tylko Japonię, ale cały glob. Już na etapie okładki, marketingowej otoczki oraz pierwszych ekranów z logami odczuć możemy, jak powoli zagłębiamy się w dawny klimat, jak nawet takie elementy jak brzmienie dawnych filmów, budują atmosferę. Trzaski, zabrudzenia, specyficzne filtry oraz wiele innych audiowizualnych zakłóceń zdecydowano się zawrzeć już na etapie super początkowym. Później jest tego nieco mniej, niemniej czarobiała kolorystyka zdecydowanie zapada w pamięć, nadając całości znakomitego klimatu odnoszącego się do wspomnianego już Kurosawy.
Całość od razu tak nam się kojarzy i na etapie standardowego dystansu wszystko wygląda znakomicie. Gorzej o klasę jest w przypadku przybliżenia, niemniej z racji postawienia na sporą płynność przejść pomiędzy rozgrywką oraz aspektami fabularnymi, można na to przymknąć oko. Widać wiele starań, aby tego sceny dobrze skrywały naturalne ograniczenia, co nie tylko warto docenić, ale także z uznaniem przyjąć. Wykonanie jest na tyle dobrze, że pozwala w ramach zabawy zapomnieć o jakościowym kontraście. Tak to już jest z technologią, nie wszystko możliwe było do utrzymania dokładnie na tym samym poziomie.
Niezwykle wiele pracy zdecydowano się włożyć w to, aby zarówno fabularnie, jak i wizualnie zaoferować jak najwięcej. Dobrej jakości tekstury są obecne wszędzie, w surowym mieście, dzikim lesie czy w nazwijmy to tak sferze duchowej. Do tego dochodzi seria świetnych i efektownych ujęć, przemyślanych przybliżeń, oddaleń czy najazdów, sprawiających, że całość odbieramy z jeszcze większą satysfakcją. Do tego dochodzą różnorodne efekty związane z dymem, walką, delikatną sygnalizacją interaktywnych elementów czy z cząsteczkami, wspólnie podnoszących realizm oraz ciężar poszczególnych pojedynków oraz starć.
Udźwiękowienie oraz oprawa muzyczna doskonale się uzupełniają, gwarantując graczom okazję do jeszcze głębszego wczucia się w klimat epoki. Jednocześnie przez cały czas możemy odnieść wrażenie, że przenieśliśmy się na chwilę do świata przedstawionego, gdzie panowała zupełnie inna atmosfera oraz podejście do życia. Potrzebna dynamika wzrasta podczas walki czy wymagających/istotnych chwilach, podkreślających ich wagę. Odczuwalna bywa samotność, konieczność zachowania wysokiego poziomu koncentracji oraz odwagi, walcząc z przeważającymi siłami wroga. Gdy jest taka potrzeba, nie brakuje brzmień, które podkreślają zachodzący dramat czy chwile, gdy czujemy żal z powodu śmierci istotnych person dla Hirokiego.
Twórcy i wydawca zdecydowali się zaoferować między innymi polskie tłumaczenie gry w postaci napisów oraz interfejsu. W przypadku tego typu projektu jest to najlepsze rozwiązanie, ponieważ nie tracimy niczego z klimatu, a jednocześnie przez cały czas wiemy, w czym bierzemy udział. Napisy doczekały się sporej czcionki oraz mocnego akcentu wizualnego, który… wbrew pozorom doskonale uzupełnia czarnobiałą oprawę graficzną. Przypomina to dawne telewizory dostępne między innymi w Polsce, stając się małym, ale miłym akcentem podbudowującym spójność wykreowanej atmosfery.
Trek to Yomi od pierwszego ujawnienia zachwycało, co zupełnie nie może dziwić także w przypadku pełnej wersji. Niezależny projekt osiąga to, co wspomniane już Ghost of Tsushima czyniło w zasadzie jedynie opcjonalnie. To wyśmienita pod względem klimatu wyprawa do świata, w którym liczyć się miały wielkie wartości. Filmowe ujęcie opowieści zdecydowanie przypadnie Wam do gustu, rozgrywka pełna jest miłych akcentów, znajdziek, interesujących wątków oraz wydarzeń, które mogą zapisać się w naszej pamięci.
Sztuczna inteligencja niestety nieco psuje wyzwanie, ale jeżeli nie będziemy uparcie korzystać ze zbyt skutecznych rozwiązań, czy tylko i wyłącznie dwóch typów ciosów, to z pewnością będziemy się doskonale bawić w grze Leonarda Menchiariego oraz Flying Wild Hog (które niedawno z Devolverem wydało Shadow Warriora 3), niosącej w swojej nietypowej formie wyśmienity klimat, satysfakcjonujące wydarzenia, szereg przyjemnych rozwiązań oraz niezły pomysł na siebie. Nawet jeżeli nie opłacacie Game Passa, to zdecydowanie nie powinniście ominąć Trek to Yomi, bo to jedna z najlepszych gier w 2022 roku.
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (Steam).
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu