Od kiedy EA Sports dysponuje licencją UFC, w zasadzie… ani razu nie doczekaliśmy się jakiejś super odsłony, która porwałaby fanów i sprawiłaby, że warto by się przy każdym tytule o mieszanych sztukach walki do niej odnosić. Niestety już na tym etapie recenzji mogę Wam powiedzieć, że omawiane UFC 5 co prawda wnosi pewne usprawnienia, ale taką grą stanie się w przyszłości. Tym razem aż tak znakomicie nie jest, ale w mojej opinii mamy do czynienia z tytułem stojącym na wyższym poziomie. W końcu dostrzec możemy wyraźną wizję, skuteczniejsze balansowanie pomiędzy graczami z odmiennym stopniem zaawansowania oraz umiejętności. Fani MMA w mojej ocenie w końcu dostali naprawdę niezły tytuł, który ma swoje niedociągnięcia, ale dostarcza już teraz zauważalnie bardzo dobre doznania.
W zasadzie możemy już powiedzieć, że tradycyjnie UFC od EA Sports doczekało się trybu kariery. Deweloperzy nie zdecydowali się postawić na żadną rewolucję, ot prezentują nam absolutną klasykę historii od jakiegoś podwórkowego wojownika, aż do wielkiej gwiazdy walczącej o mistrzostwo i ostatecznie uzyskującej miano najlepszego. Odnoszę wrażenie, że tym razem mamy do czynienia z fabułą, która z większym dystansem podchodzi do siebie oraz współczesności, co w połączeniu z niezłą grą aktorską spowodowało, że UFC 5 pod względem narracyjnym radzi sobie wyraźnie lepiej. Co prawda “poważne” wypowiedzi niekiedy tak nie są przez nas odbierane… ale przynajmniej widoczne są wyraźne starania.
Dialogi są tym razem nieco lepsze, choć sam główny bohater niestety pozostaje nieco bez charakteru. Nadrabiają to postacie niezależne oraz zaproszone gwiazdy, które podnoszą nasze doświadczenia. Nie ma tego zbyt wiele, ale to w połączeniu z mocniejszym wykorzystaniem licencji UFC oraz wydarzeń towarzyszących powoduje, że deweloperom może zapewnić wirtualnego “Plusa”.
Również tradycyjnie nie zabrakło także powracających modeli rozgrywki, takich jak sieciowej potyczki czy starcia związanego z najważniejszymi pojedynkami z najbliższej gali UFC. Nie zabrakło nawet opcji obstawiania kto ostatecznie z karty osiągnie sukces! Dodatkowo liczyć możemy na swobodny dobór starcia z licznymi opcjami, które mogą spowodować, że z przyjemnością spędzimy w niej wiele godzin. Tym razem odnoszę jednak wrażenie, że aspekt usługi-jako-gry zdecydowanie został zmniejszony na rzecz zaoferowania lepszego produktu zasadniczego. To w mojej opinii wyszło EA Sports UFC V na plus.
Na przestrzeni lat EA Sports nie radziło sobie najlepiej z tym, aby dostarczyć tak dobrą mechanicznie grę, by fani Mieszanych Sztuk Walki byli zadowoleni. Co prawda wiele systemów solidnie potrafiło odwzorować ten sport, kilka stylów walki oraz ogólną charakterystykę. Ale mimo wszystko to nie było to. Tym razem jest nieco inaczej. Otóż UFC 5 w końcu zdaje się zachowywać skuteczny balans pomiędzy zaoferowaniem doświadczenia dla doświadczonych wymiataczy, największych fanów MMA oraz osób, które ot chcą spróbować swoich sił lub chcą tylko kilka razy spróbować swoich sił z grą i tematyką w oczekiwaniu na kolejną odsłonę. To właśnie to drugie grono może liczyć na szereg usprawnień powodujących, że mogą bawić się o wiele lepiej.
Zacznijmy jednak w poprawnej kolejności. W zasadzie w sferze stójki nie zmieniło się zbyt wiele, w zasadzie usprawniono poszczególne ruchy, jeszcze lepiej zgrano i przygotowano warstwę dźwiękową oraz różnego typu detale. Te zarówno dostarczają soczystość celnych prostych czy szybkich łokci, jak również zsynchronizowano systemy w taki sposób, że najbardziej efektowne kopnięcia w głowę czy spektakularny Superman Punche dają nam wiele satysfakcji oraz powodują, że naszemu rywalowi jest naprawdę ciężko przetrwać chwile przyjęcia na siebie tej siły. Lepszy balans powoduje, że czujemy wyraźniej różnicę pomiędzy zawodnikami poszczególnej wagi czy też charakterystyki. Drobniejsze zmiany spowodowały, że te różnice stały się wyraźniej odczuwalne, a poprzez dostępny arsenał ruchów, możemy aktywnie decydować o tym, jak chcemy toczyć najbardziej klasyczny sposób weryfikowania swojej siły oraz wytrzymałości.
Więcej wykonano w sferze parteru, który stał się obecnie bardziej naturalny, także w dziedzinie klawiszologii i odczuć na padzie. W końcu możemy łatwiej pojąć jak odbywa się wybranie określonej strategii, co możemy w danej sytuacji uczynić, jak ofensywnie wykorzystać swoją pozycję, a jaka ścieżka obronna pojawia się po określonym ruchu. Co prawda czasem odnosiłem wrażenie, że obracam gałkę w stronę odmienną od tego, co tytuł rozpoznał, ale… mimo wszystko postęp jest zauważalny. Dostrzegalna w ten sposób staje się różnica, realizująca się także poprzez zmęczenie. Nagle podejść możemy znacznie bardziej taktycznie, szczególnie z uwagi na to, że mimo wszystko obrona jeszcze potrzebuje rozbudowy. Na tę chwilę jest okej, ale brakuje jej możliwości podejmowania większej ilości prób przejęcia inicjatywy.
Sportowy oddział Electronic Arts w mojej ocenie w końcu wyciągnął dobre wnioski, skupił się bardziej na przygotowaniu odpowiedniej gry oraz jej poszczególnych rozwiązań. To w końcu sprawiło, że zwyczajnie na różnym poziomie zaawansowania możemy czerpać satysfakcję z poszczególnych pojedynków, dokonywanych postępów i uzyskiwanych zwycięstw oraz ponoszonych porażek. Nowe UFC stało się w końcu czymś konkretniejszym, z lepszą wizją, atrakcyjnym realizmem oraz wyznaczenie drogi, jaką marką powinna przez najbliższe lata podążać. Jeżeli tak się stanie, w końcu możliwe będzie sięgnięcie do poziomu reprezentowanego przez lata przez FIFY.
W zasadzie od chwili pierwszej prezentacji UFC 5 mogliśmy się przekonać, że EA Sports wykonało naprawdę bardzo dobrą pracę, aby połączyć usprawnienia wizualne wraz ze skuteczniejszym wykorzystaniem fizyki oraz implementacją wszystkiego w ramach zasadniczej rozgrywki. Tym razem zdecydowano się skupić na aspekcie otrzymywanych obrażeń, uderzeń, ich siły oraz efektów, jakie pojawiają się na wszystkich częściach ciała. Od pierwszych pojedynków możemy się przekonać o tym, że mamy do czynienia często z ciosami, które faktycznie osłabiają przeciwników. Nie zawsze muszą to być wyjątkowo krwawe pojedynki, gdyż niekiedy po kilku kopnięciach możemy dostrzec, że noga naszego zawodnika jest mocno osłabiona i że zdecydowanie należy o nią bardziej zadbać.
Wyraźnie jakościowo na wyższy poziom wniesiono tekstury, które nie tylko są ostrzejsze przy zachowaniu bardzo dobrej płynności, ale także dysponują większą ilością detali. Wśród nich nie brakuje także dynamicznie pojawiających się plam, wynikających z toczącej się brutalnej walki o wygraną. Na licznych oktagonach obserwujemy zmieniającą się sytuację, faktycznie autentycznie reagujących fanów oraz wsparcie zawodników. Poprawione oświetlenie oraz zwiększona liczba animacji sprawiają, że wszystko prezentuje się także w ruchu bardziej naturalnie. Co prawda same kombinacje pomiędzy bliskim oraz większym dystansem czy zasadniczym parterem nie są tak płynne jakbyśmy sobie tego życzyli… ale jest wyraźnie lepiej, co warto docenić!
Autorzy włożyli sporo serca, aby zaoferować naprawdę niezłą optymalizację pod kątem konsol. Widać to wyraźnie w przypadku najsłabszego Xboxa Series S, gdzie tytuł prezentuje się naprawdę dobrze, jest płynny oraz… zawstydza wydane obok WRC od Codemasters. To warto docenić, gdyż konkurencja w ostatnich latach nie popisywała się w sferze dostarczania oczekiwanego sposobu działania swoich tytułów.
Udźwiękowienie jest moim zdaniem nieco niewystarczające. To wciąż naprawdę dobry poziom, niektóre soczyste uderzenia właśnie tak wypadają, ale dźwiękowo nie odczuwamy tego, z jaką mocą zaatakowaliśmy. Co prawda przy spektakularnych ciosach jest solidnie, ale mogłoby być lepiej. Gorzej jest w chwili gdy próbujemy dokonać poddania lub duszenia, wtedy… z jakiegoś powodu zawodnicy niemalże… szepcą. A przecież powinni w tej chwili głośniej oddychać lub też krzyczeć, gdy napięcie przy rozciąganych kończynach powoduje wielki ból.
Pod względem ścieżki dźwiękowej jest solidnie, co prawda nie ma tutaj jakiś super atrakcyjnych doznań, ale niektóre utwory zostały naprawdę dobrze dopasowane. Dzięki temu skutecznie realizowane są aspekty transmisyjne oraz komentarz angielski, które sprawiają, że ktoś faktycznie może z daleka pomylić naszą sesję z faktycznym telewizyjnym pokazem umiejętności zawodników z najbardziej znanej organizacji organizującej galę mieszanych sztuk walki.
EA Sports UFC 5 na szczęście jest kolejną grą sportową wydawaną przez Electronic Arts, która doczekała się polskiej wersji językowej. Ta w postaci napisów całkowicie pokrywa zapotrzebowanie, jest dobrze osadzone w języku panującym w MMA oraz umożliwia nam czerpanie garściami z wszystkiego wokół samej walki. Dobrze zrealizowane tłumaczenie w trakcie dialogów oraz w ramach interfejsu zdecydowanie warto docenić! W końcu takie WRC nie doczekało się takiego potraktowania.
Co prawda omawiane UFC 5 jest faktycznym krokiem w rozwoju marki, ale… ten jest dość bezpieczny, i o dziwo skuteczny. Oczywiście, to nie jest żadna rewolucja, nie wszystko w parterze jest naturalne, sensownie jest realizowane czy zgodnie z rzeczywistością… ale to bez wątpienia najlepsza odsłona cyklu, od kiedy na nim ma kontrolę Electronic Arts. W końcu odnaleziono ścieżkę pomiędzy ofertą dla niedzielnych graczy, fanów MMA oraz mistrzów, którzy cyfrowo imponują swoim wyczuciem oraz umiejętnościami. Tym razem widać określony zamysł, wyciągane wnioski, wsłuchiwanie się w głosy graczy oraz skuteczniejsze odwzorowywanie MMA do świata cyfrowych walk. Nie jest to może idealny tytuł, nie zachwyca zawartością i skalą… ale spokojnie możemy go uznać za stojący o półkę wyżej aniżeli poprzednie części.
Recenzowaliśmy wersję na Xbox Series S.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu