John Wick w ostatnich latach stał się naprawdę ciekawą marką, która za sprawą swojej ostatniej odsłony weszła na jeszcze wyższy poziom, czemu oczywiście musiały towarzyszyć kolejne propozycje. Już wiemy, że liczyć możemy na czwartą odsłonę, lecz nim ona nastąpi możemy się samodzielnie przekonać o tym jak ciężką pracę podejmuje tytułowy bohater. Twórcy zdecydowali się postawić na oryginalny pomysł, na rozgrywkę która stara się połączyć ze sobą zarówno dynamiczną akcję, efektowny styl walki, strategiczny model oraz zarządzanie czasem… to wszystko razem dostarcza nam
John Wick Hex.
John Wick znów ściga się z czasem...
Hex prezentuje nam historię Johna Wicka, który tym razem musi uratować dwójkę znanych mu person - Winstona i Charona, którzy zostali porwani i są przetrzymywani przez tytułowego Hexa, tajemniczą postać. Ten jegomość ma co do nich konkretne plany, choć jak łatwo możemy się domyślić, chodzi mu o większego zwierza. Tylko czemu akurat zdecydował się na tak potężne wyzwanie? No w każdym bądź razie powinniśmy zwrócić swoją uwagę na to, że opowieść toczy się zarówno w formie cut scenek, jak również w trakcie dłuższych sesji walki. W tym drugim przypadku wyraźnie możemy zauważyć jak łatwo w formie napisów można zgubić sens czy w ogóle nie dostrzec dialogów. Polecam w tej ostatniej kwestii zadbać szczególnie mocno o dobre ustawienia dźwięku, gdyż w innym wypadku możecie nie zauważyć co zostało powiedziane.
Bez rewelacji...
Powiedzieć trzeba to sobie wprost, że historia w przypadku tego tytułu nie jest zbyt ciekawa. Gdy ją całościowo poznamy to przekonamy się, że nie było w niej niemalże nic zaskakującego, często wiemy co się dalej wydarzy. Największą zaletę tego aspektu zabawy są w gruncie rzeczy retrospekcje wykonane w staranny sposób, co nie oznacza, że jest to niesamowicie wykonany element. Ot po prostu w połączeniu z narracją kolejne sceny mają swój niezły poziom. Na tle miałkości to przynajmniej jakoś mogło rozbłysnąć. Docenić należy także fakt, że w rolę Charona i Winstona wcielili się aktorzy filmowi, a Troy Baker w roli Hexa wypadł okej, co zapewniło nam solidny poziom. Szkoda, że przez cały czas słyszymy jednak ich i nasz główny bohater pozostaje do końca niemy. Jeżeli chcielibyście poznać kolejny fragment świata przedstawionego wraz z jego historię to nieco usłyszycie o tym ostatnim, choć jeżeli twórcy filmu będą chcieli całkowicie zapomnieć o tej opowieści to zrobią to i nikt nawet nie będzie mógł mieć o to pretensji. Szkoda, że mimo wszystko nie zdecydowano się choć trochę mocniej zadbać o przedstawienie uniwersum z nieco innej strony.
Trochę strategia, trochę turówka, trochę… akcja!
John Wick Hex wprowadził ciekawy pomysł na połączenie ze sobą zarówno dynamicznego stylu walki i strzelania znanego z filmu, który został skutecznie połączony wraz ze specyficznym modelem strategicznym znanym nam chociażby z…
Hitman GO.
Tym razem jednak podążamy na wielu polach w ramach siatki, a nie korytarza, przy okazji wprowadzając równoległy czas, który samodzielnie przyspieszamy oraz zatrzymujemy. W ten sposób musimy rozważnie podejmować zachodzące po sobie kroki, ponieważ w każdej milisekundzie może się zdecydować to czy otrzymamy obrażenia czy je zadamy. Musimy rozważnie decydować o tym co chcemy podejmować oraz czego się możemy spodziewać po kolejnych, zachodzących po sobie działaniach. Możemy strzelać, ale to wymaga trochę dłuższego czasu, możemy szybciej wykonać klasyczne ciosy, wykonać ogłuszenie lub rzucić pistolet czy karabin we wroga. Wszystko ma trochę inny okres czasu i efekty, a co za tym idzie musimy odpowiednio podejmować decyzje, aby pokonać wrogów oraz uniknąć otrzymania obrażeń. Co prawda samodzielnie nie “
potańczymy”, ale zarządzając z odległości możemy liczyć na równie przyjemną zabawę odbywającą się podczas dość długich sesji w różnych miejscach.
Przed podejściem do każdego etapu musimy podjąć decyzję dotyczącą naszego startowego wyposażenia i/lub wybranych umiejętności czy ich zalet, dzięki czemu liczyć możemy także na inne pomoce. Są one szczególnie ważne podczas bawienia się stylami oraz podczas starania się uzyskania określonego rezultatu końcowego….
Gdy po raz pierwszy miałem okazję bliżej dojrzeć pole ze statystykami od razu chciałem się sprawdzić, jednocześnie sprawdzając jaki przydomek zostanie nadany Johnowi. Niestety szybko się przekonałem, że poza tym niestety nic więcej się nie znalazło. Dosłownie nic! Możemy bić te rekordy, sprawdzać się dalej, ale koniec końców niczego konkretnego nie otrzymamy. Szkoda, ponieważ nie możemy liczyć na żadną nagrodę oraz motywacje, przez co niestety z czasem w zasadzie olewamy to.
Zgodnie z zapowiedziami studio Bithell Games zrealizowało swoją koncepcję, która skutecznie połączyła ze sobą zarówno wielką dawkę dynamiki oraz konieczności szybkiego podejmowania decyzji, wraz ze strategicznym podejściem oraz koniecznością odpowiedniego podchodzenia do wyzwań i przeciwników. Niestety nie odczuwałem konieczności realnego spieszenia się, a co za tym idzie emocje mogłyby stać na jeszcze wyższym poziomie. Nie znaleziono na to rozwiązania, w efekcie czego niestety poziom jest dobry, ale nie powalający. Zamysł bardzo dobry, atrakcje niekiedy świetne, systemy dość rozbudowane, ale całościowy obraz niestety posiada pewne braki oraz niedociągnięcia, które warto by poprawić przy okazji kolejnej gry. Podstawy ku temu są, ale bez wątpienia większy budżet przełożyłby się na jeszcze wyższą jakość.
Rysunkowy styl spajający całość?
Od pierwszych chwil gracze mogli czuć pewien niepokój związany z wybranym stylem graficznym, który momentami zdecydowanie mógł się podobać, choć nie zabrakło także chwil zwątpienia. W akcji mamy do czynienia w zasadzie z dwoma obliczami John Wick Hex. Z jednej strony rysowane fragmenty bez wątpienia mogły się podobać, ale z czasem widać wyraźny spadek poziomu. O wiele stabilniej sytuacja ma się z klasycznym pokonywaniem poziomów, przy czym tutaj dochodzi kwestia sporej dawki różnorodności oraz odmiennej kolorystyki i charakterystyki. W tej dziedzinie pojawia się jednak prywatny gust, także… mnie się podobało, ale słabych momentów nie brakowało.
Czy markę stać na coś… ładniejszego?
Mam mieszane uczucia odnoszące się do tego typu graficznego, z jednej strony ręcznie rysowany charakter nadaje całości specyficzny klimat umożliwiający nam skupienie się na działaniach, z drugiej jednak odniosłem wrażenie, że niekiedy szkice zostały wykonane po prostu niezbyt starannie, przez co nie miałem przyjemności w obserwowaniu kolejnych scen. Chwilę czystej rozgrywki wypełnione zostały nieźle wykonanymi przedmiotami, szczegółami oraz detalami odgrywającymi niezwykle istotną rolę dla potrzeb gracza i jego możliwości spostrzeżenia, także przedmiotów. Miałem przyjemność sprawdzić ten tytuł na monitorze
Predator XB3, na którym w rozdzielczości 4K z 144 klatkami na sekundę dostrzec mogłem najmniejsze szczegóły w czasie rzeczywistym. Niestety nawet na etapie animacji nie uświadczyłem ich wystarczająco dużo, gdyż te praktycznie po kilku chwilach powtarzają się w kółko, co w niektórych momentach może wyglądać piekielnie śmiesznie.
Największą zaletą jest bez wątpienia kwestia gry światłem oraz cieniem, dzięki czemu możemy się delektować wysokiej klasy propozycjami, które w niektórych poziomach potrafią nam zaimponować. Niektóre z nich są bardzo mocno wyeksponowane i wykorzystane w taki sposób, aby zapewnić nam zapamiętywalne poziomy. To zadanie skutecznie zrealizowano, dzięki czemu delektować się będziecie chociażby przechodzeniem krok po kroku w chociażby wyjątkowym muzeum.
Grafika taka jak jej interfejs?
Interfejs jest moim zdaniem dalece niesatysfakcjonujący ze względu na swój projekt, teoretycznie wszystko jest proste, ale bez dokładnego zrozumienia górna jego część pozostaje zbyt długo bezużyteczna. Dolnemu fragmentowi nie można niczego zarzucić. Elementy odnoszące się do dokładnych poczynań czasami nie chciały się aktywować co było irytujące, ale na szczęście nie objawiało się zbyt często. Stabilnego poziomu twórcom nie udało się zachować, co przy tak charakterystycznej (i ładnej) kolorystyce nieco się ze sobą gryzie. Pozostaje mały niesmak, który trzeba niestety przetrawić.
Tik-tok, tik-tok, tik-tok…
Muzyka w produkcji filmowej nie odgrywała niezwykle ważnej roli, ale pojawiała się w ważnych momentach i dostarczała nam odpowiednie emocje. Zasadniczo Hex robi to samo, choć również i tym razem można ponarzekać na małą różnorodność i głębię. Lepiej jest z udźwiękowieniem, które jest wyraziste, jednoznaczne oraz krótkie, dzięki czemu błyskawicznie do nas trafia. Jest to o tyle ważne, że niekiedy to właśnie na słuch odbierać będziemy wskazówki dotyczące oddanym w naszą stronę strzału. Mapy są duże, a przelot pocisków błyskawiczny, także może nam umknąć.
Podsumowanie recenzji John Wick Hex - Pan Wick, radzi sobie nawet jako… planszówka!
John Wick Hex na papierze wydawało się być dość dziwnym podejściem do marki, jej specyfiki oraz oryginalnego dzieła wypełnionego akcją oraz motywami nieco zmieniającymi się z czasem. Niezależne studio siłą rzeczy nie mogło zrealizować swojego projektu na podobną skalę, lecz nawet pomimo tego otrzymaliśmy grę starającą się jak najlepiej oddać wiele detali i cech charakterystycznych, przy okazji rozwijając strategiczne podejście i konieczność podejmowania odpowiednich wyborów. Nawet w kwestii narracji i stylu jej prezentowania dostrzec możemy chęć połączenie ze sobą zarówno efektownego stylu filmów, jak również nietypowej formuły rozgrywki, która z pewnością o niebo lepiej wypadałaby w przypadku znacznie wyższego budżetu. Niestety nie udało się go pozyskać a Hex niestety nieco zawodzi. Jeżeli nie będą Wam przeszkadzać pomniejsze problemy to bez wątpienia uraczycie się świetną rozgrywka oraz masą wyzwań. W innym wypadku tytuł ten szybko odłożycie na półkę ze względu na ograniczoną ilość możliwości kształtowania zabawy. Ilość wyzwań nie przekłada się na ich jakość, w efekcie czego nie każdy będzie równie dobrze zadowolony z tych przygód słynnego Johna Wicka.
Dziękujemy twórcom i wydawcy za udostępnienie kopii recenzenckiej John Wick Hex