Niestety wersje konsolowe miały swoje problemy :/
Ubisoft zdecydował się po raz kolejny zabrać graczy do nowej, wielkiej przygody do świata Assassin’s Creed, tym razem koncentrując swoją uwagę ku wikingom oraz mitologii nordyckiej, jakżeż popularnej w ostatnim czasie. W taki sposób powstało Assassin’s Creed Valhalla, czyli trzecia gra z cyklu, który przeszedł w trakcie tej generacji swój reboot w postaci Assassin’s Creed Origins. Na ten moment jest to kolejny ważny krok dla marki ku jej kierunkowi RPG-owemu, co niemalże od początku możemy poczuć. Zapowiedź części o wikingach okazała się być sporym zaskoczeniem, ponieważ francuski wydawca zdecydował się w interesujący i nietypowy dla siebie sposób rozwinąć markę, a w zasadzie nadać jej odmienny, nowy charakter. Tym razem postawiono na pełne rozwinięcie sukcesu z połowy generacji, rozpoczętego przy okazji przygody w Egipcie. Czy jest to godne zamknięcie trylogii rozpoczętej w starożytności?
Nasza podróż z Aivor rozpocznie się jeszcze w Norwegii, gdzie w nieźle opracowanym wstępie zapoznajemy się z młodą postacią, następnie dowiadując się, że możemy obrać jedno z dwóch wspomnieć. Następnie obserwujemy już losy dorosłej wersji naszego bohatera/bohaterki. Początek to naprawdę dobre wprowadzenie w zabawę, jej skalę oraz sporą dawkę treści do poznania i odkrywania.
Podobnie jak w przypadku Assassin’s Creed IV Black Flag poznajemy protagonistę stojącego z boku głównej historii świata przedstawionego łączącego całą serię Assassin’s Creed. Aivor nie jest członkiem Zakonu, ten z czasem mu się powoli objawia, lecz przez długi czas są to wątki poboczne, dość atrakcyjne dla kogoś kto jeszcze jakimś cudem nie grał w żadną odsłonę lub też chciałby powrócić do marki, a ma obawy dotyczące tego czy coś dużego mu nie uciekło. Pamiętać przy tym należy jednak, że mamy tutaj do czynienia z trzecią odsłoną (po Origins oraz Odyssey) mini serii średniowiecznej, w związku z czym rzecz jasna nie brakuje odniesień fabularnych i połączeń przewijających się wątków z dwóch poprzednich części.
Po raz kolejny główny wątek fabularny rozpoczyna się od zaprezentowaniu losów naszego bohatera, aby z czasem przerodzić się w coraz bardziej rozbudowaną oraz ciekawą historię. Ta tym razem mocno się przeplata z folklorem oraz wierzeniami i legendami, w wyniku czego tytuł jeszcze mocniej przypomina grę w świecie fantasy. Nasz bohater w opowieści o przeznaczeniu próbuje zbudować krainę marzeń na wyspach brytyjskich, w czasie której powoli odchodzi. Realizując swoje cele spostrzegamy kolejne frakcje, grupy czy nacje mające swoje określone cele do zrealizowania. Podobnie jest w przypadku powstającego Zakonu Assassynów, z którymi mamy okazję współpracować.
W naprawdę dużym otwartym świecie przemierzamy kolejne obszary, gdzie odkrywamy wiele historii, rozrastających się niekiedy w wątki zarówno lokalne jak i globalne, obejmujące także współczesny wątek. Ten jest coraz bardziej nijaki, a deweloperzy umożliwiają nam skupienie się na średniowiecznej atmosferze brytyjskiej. Całościowo obserwując dokonania Ubisoftu jasno trzeba sobie powiedzieć, że nie jest to jedna z najlepszych historii, ale jej poziom jest naprawdę dobry. Wikingowie i ich przygoda swoją siłą i agresją nie porywają aż tak serc, a odmienność Aivora samego w sobie to jednak nieco za mało.
Assassin’s Creed Valhalla to bez dwóch zdań wyjątkowa odsłona cyklu Assassin’s Creed, w specyficzny sposób podchodząca do kwestii kontynuowania cyklu z jego zaletami oraz specyfiką funkcjonowania. W porównaniu do chociażby Assassin’s Creed 2 zmieniło się naprawdę wiele, walka, poruszanie się, udział elementów fantastycznych czy podejście do symboli. To w większy czy mniejszy sposób odciska swoje piętno w doświadczeniu zabawy oraz jej realizacji przez kolejne godziny. W niezmiennie ogromnej propozycji czekają nas liczne atrakcje, misje, wątki oraz zadania zapadające w pamięć.
Najlepiej oddaje to jednak kwestia walki, całkowicie przemodelowana od czasu Origins, osiągając tym razem wysokim poziom satysfakcji z walki, mocno przypominającej Wiedźmina 3 Dziki Gon czy też liczne Souslike’, i zdecydowanie lżejszej i pobłażliwiej podchodzącej do podstaw wykreowane przez From Software w serii Souls. Namierzanie przeciwników, wymagające pojedynku z pojedynczymi przeciwnikami, spore kłopoty w razie walki z wieloma, wrogowie z określonymi poziomami trudności doświadczeń. Nasz bohater korzysta z szerokiego zasobu broni, te może ulepszać, nie brakuje licznych umiejętności oraz gadżetów rozszerzających nasze możliwości działania.
Od postaci niezależnych otrzymujemy zadania, realizujemy je, wchodzimy z nimi w interakcję, podejmujemy dodatkowe aktywności oraz rozwijamy protagonistę i jego miejsce główne, z którego wyruszamy na kolejne wyprawy. Widać, że tym razem zdecydowano się wyrównać ogólny poziom postaci, tym razem nasi rozmówcy nie wyglądają względem bohatera fatalnie, niekiedy mając nawet niezłe oraz ciekawe wypowiedzi, co również warto oczywiście docenić. Małe problemy pojawiają się w związku z animacjami, te jednak zapewne polepszą się dopiero przy kolejnej odsłonie.
To wszystko razem tworzy atrakcyjną całość, którą faktycznie znamy z RPG-ów. Pójście w tę stronę zaoferowało deweloperom okazję do zaprezentowania nieco innej perspektywy marki. Ta mocno się zmienia w Valhalli, być może już na stałe obiera nowy kierunek, rezygnując z lżejszego podejścia. Od teraz Assassin’s Creed ma wymagać od gracza odpowiednich umiejętności i szkolenia ich. Szkoda, że próby przywrócenia także aspektów skradanych nie dają tyle satysfakcji co niegdyś. Niemniej, podjęte starania ostatecznie wskazują na chęć pozostania jednak przy wszystkich podstawach cyklu. Mały, choć niezadowalający krok właśnie wykonano….
Valhalla jest ogromna, obszar po którym się poruszamy jest naprawdę spory i posiada atrakcyjną formę i wiele niespodzianek, charakteryzując się wieloma odmiennymi od siebie miejscami. To najpewniej jedna z największych map w całym cyklu, którą przez długi, długi czas będziecie zwiedzać oraz poznawać.
Co prawda niedawno miałem okazję zapoznać się z Cyberpunkiem 2077, który absolutnie miażdży wiele gier graficznie, jednakże już na wstępie tego fragmentu poświęconego oprawie nie mogę nie pochwalić Ubisoftu za to jak wiele pracy włożył w liczne detale, które nie tylko są wszechobecne, ale także znakomicie podkreślają to jak ostre są w grze tekstury, jak tytuł znakomicie prezentuje się nawet na podstawowym PlayStation 4, funkcjonując na naprawdę godnym poziomie. Całość ze względu na swoją imponującą skalę może się podobać. Zarówno mroźna Norwegia, jak i znacznie atrakcyjniejsza pod tym względem Anglia z jej okolicami, zapewnia nam szereg przepięknych, wyjątkowych miejsc z wyrazistą charakterystyką, licznymi, lokalnymi szczegółami oraz krajobrazami, które z pewnością zapadną nam w pamięci. Wszystko jest ostre, wypełnione szczegółami, wykończonymi często mniej czy bardziej wyrazistymi efektami dodatkowymi, czasem to dodatki do ciosu, wzmocnienie animacji czy też delikatne podświetlenia jedynie eksponują najważniejsze kwestie.
Świat przedstawiony jest obszerny, przepiękny, zawiera wiele, wiele pięknych oraz wyjątkowych miejsc. Z racji postawienia na określony obszar, jest on w sporej mierze jednolity, zawiera pewną dawkę różnorodności, ale daleko mu w tej kwestii (na plus) do wyspy Auroa z Tom Clancy’s Ghost Recon Breakpoint. Jak na jeden obszar wykonano wiele pracy, abyśmy zapamiętali jego wyjątkowość oraz atrakcyjność, z resztą w grze nie raz przemieszczamy się. W końcu sam początek rozgrywa się w Norwegii, a i nie brakuje wątku “współczesnego”. Kolejne miejscówki jak Irlandię czy Francję mamy mieć okazję poznać poprzez nadchodzące rozszerzenia. Bazowa zawartość oferuje jednak wiele okazji do zatrzymania się i podziwiania piękna świata przedstawionego.
Udźwiękowienie w nowej odsłonie zdecydowanie radzi sobie bardzo dobrze, oferując graczom odmienne względem poprzednich części doznania. Otóż tym razem postanowiono na mocne uderzenia, akcenty wyraziste oraz niekiedy przerysowane. To ma sprawić, że przygody wikingów wiązać się będą ze spektakularnymi pojedynkami czy dokonaniami. Nie każdemu musi to pasować, ale da się na to przymknąć oko. Klimat tych elementów zdecydowanie przybliża grę do tytułów fantasy, w wyniku czego otrzymujemy nietypowe połączenie ze sobą pomysłów na świat przedstawiony.
Na przestrzeni wielu, wielu lat cykl zasłynął nie tylko efektowną oprawą wizualną, ale także niekiedy doskonałym opracowaniem i doborem utworów, czyniących ścieżki dźwiękowe niezapomnianymi. W moim przypadku były to kompozycje przygotowane z myślą o Assassin’s Creed 2, Brotherhood oraz Assassin’s Creed Syndicate, które najczęściej mi towarzyszą. Niemniej… w Valhalli możemy liczyć na klimatyczny zestaw utworów, niejako podzielonych w zależności, nie tylko od miejsc, ale także i aktywności. Przy walce wszystko nabiera zupełnie innego charakteru. Spokojne nuty związane ze zwiedzaniem, sprawnie przekształcają się w dynamiczne, mocne uderzenia docierające do naszych uszu. Przygotowanych utworów jest naprawdę wiele, nieźle zapadających nam w pamięci oraz kształtujących pozytywne wspomnienia związane z grą.
Ubisoft tradycyjnie już zapewnił polskim graczom tłumaczenie realizowane poprzez napisy, które na przestrzeni wielu lat świetnie spisują się w serii Assassin’s Creed. W tym wypadku wykonanie jest nie tylko dobre, ale także podczas wielu wyzwań, takich jak chociażby przy okazji kwestii rymowania czy wstawek norweskich, tłumacze poradzili sobie doskonale. Wielkie brawa dla nich, gdyż wykonali super robotę!
Ocenienie Assassin’s Creed Valhalla to dość trudne zadanie, ponieważ gra wraz z całą marką wyraźnie mocniej przesunęła się w stronę gatunku RPG, zdecydowanie bardziej odczuć tutaj możemy ducha Wiedźmina 3 Dziki Gon, aniżeli klasycznej serii. Francuski wydawca podjął taką decyzję, w wyniku czego ocena musi być w zasadzie podwójna. Z jednej strony powiedzieć mogą już jasno, że jest to dobry przedstawiciel tego gatunku, w którym wciąż obecne są schematy oraz elementy związane z dziedzictwem. Niemniej pozostałe niekiedy są bardzo mocno zaległe, dają coraz mniej zadowolenia z ich wykorzystania lub wobec obecnego systemu walki, przestają pasować stanowiąc niekiedy wręcz wadę. Skradanie się obecnie mocno kontrastuje z bezpośrednimi starciami, nie mogąc się dopasować mechanicznie. Pewnego typu zgrzyty zaczynają odciskać coraz większe piętno, w dalszym ciągu powodując podział wśród społeczności.
Valhalla bardzo dobra gra, dobry RPG, słaby Assassyn z coraz bardziej męczącym wątkiem współczesnym, który budzi nieco niechęci swoim dziwnym charakterem, niemrawymi postaciami oraz wydarzeniami, które budzą wątpliwości nawet u najbardziej zaangażowanych fanów. Jeżeli nie razi Was obecny model zabawy to bez dwóch zdań będziecie zadowoleni z tej wyprawy w do Norwegii oraz Anglii.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Gra ma potencjal ale cos slychac ostatnio jakby dużo było przy niej jeszcze do zrobienia. Zobaczymy czy to tylko chwiloe czy na stale :/