Najważniejsza gra PlayStation Studios ukazała się na rynku, a my za sprawą uprzejmości PlayStation Polska mieliśmy okazję zaznajomić się i zrecenzować God of War Ragnarok, najnowszą grę studia Sony Santa Monica. Nadszedł czas na drugi rozdział opowieści w świecie nordyckich bogów, gdzie Kratos odnalazł miłość, szczęście, syna, a także… kolejne kłopoty. Tym razem już wszyscy są pewni, że słynny bóg wojny odcisnął swoje piętno w nadchodzącym Ragnaroku. Ten zwiastuje śmierć, ale coś do powiedzenia pragnie mieć w tej kwestii sam Odyn. W takich okolicznościach ponownie wkraczamy do walki… a ta może okazać się niesłychanie istotna nie tylko dla ukochanych bohaterów, ale także dla całej przyszłości słynnej marki…
Rzecz jasna po raz kolejny opowieść skupia się na starszym Kratosie oraz na jego synu Athreusie oraz towarzyszącemu im Mimirowi. Trio wspólnie próbuje poradzić sobie w trudnych warunkach naznaczonych Fimbulwinterem, pragnącej zemsty byłej przyjaciółki oraz licznymi sekretami, które pobudzają młodego, ale już zauważalnie starszego pierworodnego. Tytułowy bohater w God of War Ragnarok próbuje zabezpieczyć grupę przed nadejściem samego Odyna oraz innych bogów, którzy bez dwóch zdań zdecydują się włączyć ich w swoją brutalną oraz bezwzględną grę. Jednocześnie legenda Sparty powoli odkrywa, że… nie ma już aż tak dużego wpływu na młodego chłopaka. Ten jest pełen ciekawości, rozpiera go energia, pragnienie poznania prawdy o sobie oraz roli, jaką szykuje mu przeznaczenie. To wszystko wypełnia jego głowę, nie uświadamiając sobie jednocześnie tego, jak wielkie zagrożenie jawi się na horyzoncie, z czym wiąże się Ragnarok oraz wojna. Młodociana pasja sprawia, że trudno przychodzi mu zachować koncentrację, a ta będzie konieczna, aby skutecznie odeprzeć ataki licznych przeciwników.
Kratos przekonuje się o tym, że musi podjąć się jeszcze więcej wysiłku oraz wybrać inną ścieżkę, by być w stanie dotrzeć do jego wnętrza i nauczyć go wszystkiego, co doprowadziło go do tego miejsca. Nawet sam Mimir do tego dąży, próbując nie wchodzić pomiędzy nich, ale dostarczając nieco inną perspektywę oraz swoją wielką wiedzę. To wszystko razem, wraz z nowymi oraz starszymi bohaterami sprawia, że całość odbiera się równie przyjemnie, nawet jeżeli poszczególne ujęcia, zwroty akcji czy narracyjne rozwiązania powracają. Wciąż potrafią nas nieźle bawić, choć… z racji, że cześć z nich już znamy, nie robią one na nas aż takiego wrażenia. Chwilami akcja bardzo mocno przypomina odsłonę z 2018 roku, nie mogąc się pochwalić już tak mocnym akcentem emocjonalnym, który narasta w późniejszych etapach zmagań naszych bohaterów, próbujących poznać jakąś wersję swojej przyszłości. Odniosłem wrażenie, że zdecydowano się zawrzeć więcej akcentów humorystycznych, które nie zawsze dają tyle, ile trzeba opowieści, ze względu na nieodpowiednie wyczucie czas oraz… brak świeżych pomysłów.
Narracja po raz kolejny została w największym stopniu położona na serię efektownych scenek przerywnikowych oraz rozmowy, które toczą bohaterzy w trakcie sekcji głównej rozgrywki. W zasadzie dialogi są prowadzone niemalże przez cały czas, wypowiedzi nagrano tyle, że żadna z nich w trakcie mojej mieszanej sesji (sporo pobocznych aktywności oraz główny wątek fabularny, ale BEZ podejść do Platyny) nie powtórzyła się, co jest nie lada wyczynem. Ponownie nie brakuje również licznych notatek opisujących fragmenty zapisów, opowieści o danych miejscach, wrogach czy obiektach.
God of War Ragnarok jeszcze bardziej stara się rozwijać swoją opowieść oraz jej osadzenie w mitologii nordyckiej, wciąż podchodząc do niej z lekkim dystansem i nowoczesnym charakterem. Ten może się nieco nie podobać, sam nie czuję się w pełni do tego przekonany, ale… całość przynajmniej jest naprawdę spójna, a to zdecydowanie warto docenić. Podobnie doskonałą robotę czynią powiązania pomiędzy postaciami, zgrywanie się charakterów, miłe potyczki słowne czy ostrzejsze starcia. Widać spory wkład pracy włożony w ten element. Może nie zawsze wszystko wypada równie dobrze, ale całościowo uzyskujemy obraz bliski znanej nam rzeczywistości. Szkoda, że równie mocno nie zdecydowano się przemyśleć początku opowieści oraz rozgrywki jako takiej, ponieważ… spora sekcja początkowa jest nie tylko niemalże żywcem przeniesiona, ale strasznie się dłuży, zbyt wolno dodaje nową zawartość oraz sprawia poczucie, że obcujemy raczej z dodatkiem, aniżeli z nowym tytułem. Dopiero na późniejszym etapie wszystko się rozkręca, dostarczając nam istotniejszych zdarzeń i niejako dopiero wtedy kształtując swój wymiar indywidualny jako gra.
Już na początkowym etapie rozgrywka w God of War Ragnarok łudząco przypomina poprzednią odsłonę, jedynie delikatnie się od niej różniąc. Ten zabieg, o ile mógł się delikatnie podobać na początku, o tyle jednak przy dalszych mocnych powtórzeniach już musiał nieco irytować. Mechanicznie ponownie możemy się przekonać jak potężnym wojownikiem jest Kratos oraz słynni Asowie, trzymający twardą ręką wszystkie mitologicznej światy oraz ich mniejszych czy większych mieszkańców. Identyczna formuła niestety przez bardzo długi czas przeciąga się przez całą produkcję, co może już niektórych zmęczyć oraz nieco irytować w trakcie zabawy. Sam odczuwałem to przez długi czas i to… samo w sobie było jednak pewnym problemem, który nieco uniemożliwiał mi delektowanie się w pełni kolejnych wydarzeniami, walkami czy pokonanymi bossami. To wszystko razem spowodowało także, że delikatne prowadzenie gracza poprzez podstawowe mechaniki tym mocniej nas ogranicza. Dopiero po pewnym czasie powraca większa swoboda, niemalże od razu przekładająca się na poprawienie się naszych doświadczeń.
Pomijając występujący w wielu tytułach reset umiejętności, który sam w sobie nie jest problemem, ale… gdy druga część zachowuje się jak pierwsza… powoduje to, że pojawia się mała frustracja. W mojej ocenie można było sobie to odpuścić, a tak wyszła mocno powtórka z rozrywki. Gdy udaje nam się odblokować szereg umiejętności przekładających się na pierwsze kombosy, całość od razu zyskuje na dynamice oraz efektowności. Wprowadzone zostały także kolejne ruchy oraz lepsze wykorzystania mechanik w ramach zagadek terenowych, przekładających się pozytywnie na naszą ocenę. Nowy GoW niestety przez pewien czas dla fanów może okazać się męczący i to nawet pomimo tego, że system walki wciąż dostarcza nam wiele satysfakcji z poszczególnych ciosów, obrony z użyciem tarczy czy uników, wspierając się dodatkowymi umiejętnościami oraz runami.
Największą różnicę stanowi w zasadzie udział Athreusa w walce, który już nie tylko blokuje przeciwników czy oddaje strzały na nasze żądanie, ale także bezpośrednio angażuje się w walkę, zadaje obrażenia oraz odciąga uwagę licznych rywali. Gdy zarówno Kratos, jak i jego syn uzyskują dostęp do mocniejszych czy bardziej skomplikowanych ciosów, całość staje się jeszcze efektowniejsza oraz pełniejsza pod względem taktycznym. W decydującym rozrachunku trzeba docenić Sony Santa Monica za nową porcję pomysłu, zwiększenie roli żywiołów, wykorzystywanie otoczenia, odpowiedniego dobierania celów oraz próby wyeliminowania ich bez przyjęcia na siebie salwy ataków. Jeszcze bardziej postanowiono powiększyć nacisk na serwowanie świeżych doznań, starając się cały czas dostarczyć zadowalające doświadczenia i to… w zasadzie się udaje. Szkoda, że chwilę to zajmuje, a w międzyczasie zdecydowano się pójść najłatwiejszą i powtarzalną stroną.
Główny wątek fabularny zapewnia nam bezwzględnie najlepsze misje, każda z nich różni się nieco, choć nie brakuje i takich, które są do siebie podobne lub stanowią de facto kalkę z poprzedniczki. Identycznie wygląda sytuacja ze znajdźkami czy aktywnościami pobocznymi, które rzadko kiedy oferują coś… nietypowego. W takim Cyberpunku 2077 czy nawet Dying Lighcie 2 Stay Human częściej oferowano zwroty akcji czy ścieżki zadań, które potrafią wzbudzić poczucie zaskoczenia.
Moim zdaniem God of War Ragnarok z jednej strony mocno czerpie z poprzedniczki, a z drugiej wypada w ogólnej ocenie przez to naprawdę słabo. Przy porównywalnej zawartości, dla wielu graczy długi wstęp, okazuje się elementem obiektywnie wypadającym negatywnie na opinię o wielu aspektach gry. Gdy wszystko się rozkręca, na wierzch wychodzi wielki wkład pracy w zagwarantowanie stabilności poziomu płynności. To właśnie ten element stanowi największy krok do przodu, ani razu nie zdarzyło mi się uświadczyć spadków z części z 2018 roku na konsoli, co umożliwia lepszą kontrolę wydarzeń oraz sytuacji. To przekłada się na mądrzejsze decyzje oraz skuteczniejsze radzenie sobie z wyzwaniami. W sieci nie brakuje uwag odnośnie do niższego poziomu trudności, a to…raczej zasługa właśnie stabilniejszego klatkarzu, umożliwiającego uratowanie się z trudnej sytuacji. Trochę większa różnorodność, szereg małych nowinek, inna rola Atherusa wspólnie dają trochę świeżości, ale… można było liczyć na coś więcej, czego zarys przejawia się w późniejszym etapie rozgrywki
Od pierwszych chwil możemy się przekonać, że God of War Ragnarok będzie jedną z najpiękniejszych gier, jakie zostały oficjalnie wydane na PlayStation 4. To jak wiele można wyciągnąć z podstawowej wersji konsoli, jest zwyczajnie imponujące, a my możemy delektować się znakomitą oprawą graficzną, wysokiej jakości teksturami, szczegółowymi zbrojami, miejscówkami czy postaciami, które prezentują się wyśmienicie same w sobie. Wszystko w akcji prezentuje się niezwykle imponująco, świetnie zachowano balans pomiędzy wypełnieniem pierwszego planu detalami, aby stopniowo je ograniczać, ale i zachować liczne pejzaże. Część z nich już jako tło potrafi mocno odstawać, ale ze względu na połowienie perspektywy gracza tuż za plecami Kratosa oraz kontynuacji prowadzenia narracji “na jednym kinowym cięciu” to elementy, dostrzegalne jedynie dla takich czepiaczy się jak autor tegoż tekstu. Jak na wersję Slim, w zasadzie nigdy nie zdarzyły mi się jakieś spadki większe niż dwie klatki na sekundę, wszystko prezentuje się efektownie, oferuje szereg różnorodnych światów, przygód i piękna autorskiej wizji na poszczególny elementy mitologii nordyckiej.
Całe mnóstwo obiektów może się pochwalić nie tylko licznymi detalami zawartymi w ramach ich tekstur, ale również wiele z nich świetnie współgra ze światłem, pogodą czy wpływem gracza na otaczającą rzeczywistość. Swoje “3 grosze” dorzuca także aspekt wykorzystywania magii oraz ponownego grania poświatami, cieniami, małymi sztucznymi źródłami oświetlenia czy elementami cząsteczkowymi, które w swojej ilości podbijają ogólny odbiór. To wszystko jeszcze bardziej może się podobać, gdy rozpoczyna się walka, wprowadzany jest delikatny chaos, nadający wszystkiemu dynamiki. Taki miks powoduje, że całość prezentuje się jeszcze lepiej, bijąc na głowę większe tytuły wydawane dotychczas na PlayStation 4. To wszystko moim zdaniem sprawia, że oryginalne wizje połączone z wyrazistością kultury wikingów i mitologii nordyckiej zyskują jeszcze bardziej w naszych oczach. Oryginalność klimatu wraz z odważnym autorskim podejściem oraz mocnym zagłębieniem się w szeroki bestiariusz i zasoby postaci materiału źródłowego, odkrywają przed graczami szereg charakterów zachęcających do dalszych odkryć. Liczne tajemnice, nieznane dla wielu motywy, intrygujące wizje czy rozwiązania… doskonale się wizualnie spajają, przykuwając uwagę na liczne szczegóły.
Pogrywanie szczegółowością oraz perspektywą powoduje, że wielką część oprawy graficznej poznajemy poprzez sekwencje przerywników, które następnie niezwykle płynnie przechodzą do sekwencji rozgrywki czy walki. Ten zabieg sprawia, że niezauważalnie w naszych odczuciach grafika stoi na wyższym poziomie. Przy zasadniczym zwiedzaniu, odkrywaniu świata, pozyskiwaniu nagród ze skrzyń czy realizacji zadań… dopiero wtedy orientujemy się, na jakim poziomie całość stoi. Ten jest wysoki, najpewniej najwyższy na PlayStation 4, oferując intrygujące projekty poziomów, poszczególnych stref, przejść oraz połączeń. Doskonałe zabawy kolorami, które czasami mocno ze sobą kontrastują, a chwilami są sobie niezwykle bliskie oraz ciepłe. Nie brakuje także mroczniejszych obszarów oraz nieco bardziej znanych czy klasycznych przestrzeni, składających się razem na obraz bliski także i nam Polakom, zachowując jednocześnie sporą świeżość oraz oryginalność pomysłów.
Udźwiękowienie po raz kolejny stoi na znakomitym poziomie, przez cały czas racząc nas atrakcyjnymi motywami, oferując szeroką gamę reakcji na poczynania gracza czy zjawienie się różnorodnych przeciwników. Ich broń, sposób walki, wykorzystywana magia oraz ataki mogą się pochwalić własnymi dźwiękami, nadającymi wszystkiemu spektakularności. “Oferta” stała się jeszcze szersza, głębsza oraz atrakcyjniejsza, dzięki czemu z przyjemnością jesteśmy w stanie czerpać więcej zadowolenia ze swoich osiągnięć czy… prostego otwierania skrzyń oraz niszczenia zwykłych dzbanów. Odnoszę wrażenie, że jeszcze bardziej zdecydowano się dopracować ścieżkę dźwiękową, oferującą jeszcze szerszą ilość utworów oraz motywów, pojawiającą się przy licznych okazjach. Wiele z nich dostępnych jest w kilku aranżacjach, każda z nich nieco inaczej kształtuje klimat oraz wywołuje oczekiwane emocje. Tym razem tego typu muzycznych chwil uświadczyłem więcej, a każda dostarczała takiego zadowolenia, że z chęcią od razu poszukałem całego soundtracku, aby delektować się każdym z utworów. Połączenia z poszczególnymi zdarzeniami fabularnymi są jeszcze lepiej wyeksponowane, na czym uzyskują oba aspekty.
Sony Interactive Entertainment po raz kolejny zdecydowało się postawić na pełną polską wersję językową, dzięki czemu dubbing jest obecny także w God of War Ragnarok. Po raz kolejny gracze mogą delektować się świetnym tłumaczeniem interfejsu, napisów oraz znakomitą grą aktorską. Na dobre rozkręcił się Artur Dziurman, który de facto na dobre zapisał się jako głos starszego Kratosa, wybijając się na tle innych aktorów. Poziom jest jednak niezwykle wysoki, a różnice polegają bardziej na wielkiej klasie oraz bardzo dobrze wykonanej pracy, aniżeli na kontraście pomiędzy występami. Docenić także warto szereg opcji, za których sprawą możemy dostosować sobie wizualne aspekty tłumaczonych napisów, dostosowując je do własnych preferencji. Narzędzi jest na tyle dużo, że każdy znajdzie coś dla siebie lub pozostanie przy domyślnych, niezłych ustawieniach.
Bez dwóch zdań God of War Ragnarok to kawałek znakomitej gry, jeszcze lepiej produkcji niż świetny God of War z 2018 roku. Sony Santa Monica po raz kolejny wspięło się na wyżyny wydajnościowe PlayStation 4, gwarantując efektowną grę akcji unikającą praktycznie jakichkolwiek zacięć nawet w przypadku podstawowego modelu w wersji Slim. Niemniej pomimo kolejnych ulepszeń, rozbudowania zabawy i pomysłu… całości zabrakło takiego poczucia świeżości oraz polotu nowości. Zwyczajnie odczuwalny jest fakt, że mamy tutaj do czynienia z bezpośrednią pod wieloma względami kontynuacją, nie podejmującą ryzykownych kroków. To wszystko powoduje, że mamy odczucia przedłużenia wcześniejszej produkcji, przekładające się na małą dawkę zmęczenia materiału. Pomimo tego, że walka jest wciągająca, rozbudowana i efektowna… gdzieś tam potrafimy się tym zmęczyć, nawet jeżeli przeglądamy poszczególne skrawki mapy, aby zgarnąć z nich wszystko. Największą wadą Ragnaroku jest paradoksalnie fakt, że mamy tutaj do czynienia z kontynuacją, ta jednak została wykonana bardzo dobrze, choć nie porwała dawką nowości. To jednak jedna z najlepszych, a moim zdaniem absolutnie najlepsza gra od PlayStation Studios, wydana (przynajmniej dotychczas) na PlayStation 4. Pod wieloma względami jest to kolejna perełka, która działa jeszcze lepiej z większą głębią rozgrywki oraz wydarzeniami, które pozostaną w pamięci graczy przez długi czas…
Recenzowaliśmy wersję na konsolę PlayStation 4 w wersji Slim.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu