Krzywe linie Boga recenzja filmu Netflix, w końcu godny uwagi thriller, który nie wieje nudą, a może zaskoczyć

lubiegrac recenzja filmow Krzywe linie Boga recenzja filmu Netflix, w końcu godny
Krzywe linie Boga recenzja filmu Netflix, w końcu godny uwagi thriller, który nie wieje nudą, a może zaskoczyć



Agata Dudek | 20 stycznia 2023, 19:15

Krzywe linie Boga recenzja filmu Netflix, w końcu godny uwagi thriller, który nie wieje nudą, a może zaskoczyć. Zapraszamy o kolejnej recenzji!  

Thrilery to gatunek filmowy, w którym na Netflix jest w czym wybierać. Niestety większa część tych produkcji, w gruncie rzeczy wpisuje się w przeciętność gatunku, właściwie niczym się nie wyróżniając, a nawet zawodząc. Przeciętne Wtargnięcie, Bez wahania, Fatalny romans czy Groźne kłamstwa to jedne z wielu thrillerów, tak zwanych „zwyklaków”. Co jakiś czas trafiają się lepsze i godniejsze fabularnie tytuły, które można określić albo trzymającymi w napięciu thrillerami, albo dreszczowcami, na które warto zwrócić uwagę. Nie sposób przejść obojętnie od nowości platformy, filmu Bielmo, godna zainteresowania jest również Klatka.

Ponieważ thrillery czasami wolę bardziej niż horrory, postanowiłam zainteresować się hiszpańskim filmem, będącym thrillerem psychologicznym o tytule Krzywe linie Boga. I mimo pewnych niedociągnięć i filmowych zaskoczeń… nie jestem zawiedziona seansem, a wręcz cieszę się, że go obejrzałam, a teraz mam okazję podzielić się z Wami tym, co o nim myślę.  

Zapoznaj się także z: Recenzja Teufel CINEBAR ONE+ - Naprawdę niezłego zestawu dźwiękowego, który przekonacie do siebie growych melomanów

Fabuła, która tylko pozornie jest prosta 

Opowieść, jaką zechciano nam przybliżyć w filmie Krzywe linie Boga wydaje się nie być niczym odkrywczym, a wręcz znanym już z wielu produkcji. Ot mamy zagadkę, schowaną pod przykrywką pewnej instytucji, którą trzeba odkryć. Ale żeby móc to zrobić, należy odegrać rolę kogoś, kim nie jesteśmy. Proste, znane, a jednak…

Alice Gould, dobrze sytuowana, inteligentna i urodziwa kobieta, która tak naprawdę jest prywatną detektyw, na zlecenie swego nowego klienta ma zbadać sprawę tajemniczej śmierci jednego z pacjentów zakładu dla psychicznie chorych, a właściwie Szpitala Matki Bożej Fontanny. Pacjent ów jest synem jej klienta, a Alice świetną śledczą. Ale nie może przecież wejść do ośrodka ot, tak, bo zapewne nic by jej to nie dało. Postanawia zatem wcielić się w rolę kobiety cierpiącej na paranoję i dobrowolnie poddać się leczeniu.

Przeczytaj również: Noc w przedszkolu, recenzja polskiej czarnej komedii od Netflix. Bycie rodzicem nie jest łatwe

Musi jednak liczyć się z konsekwencjami, jakie niesie ze sobą przestąpienie progu zakładu dla obłąkanych. Wiąże się to nie tylko z pozbawieniem jej pewnych przywilejów i życia, jakie znała, ale także z przebywaniem z ludźmi nie tylko chorymi, i to poważnie, często zaburzonymi na wielu polach, ale i skrywającymi swoje mroczne tajemnice. Wplątana w sieć intryg i matactw, sama będzie musiała udowodnić kim jest oraz to, że tak naprawdę nie jest chora. 

Opowieść bazująca na książce, w której miesza się prawda i kłamstwo

Krzywe linie Boga to kolejna ekranizacja powieści, czyli to, po co platforma Netflix sięga najczęściej, licząc, że materiał źródłowy może przynieść filmowi same korzyści. Opisywana przeze mnie produkcja bazuje na powieści Torcuato Luca de Tena z 1979 roku pod tym samym tytułem. 

Na ile książka podobna jest do hiszpańskiego filmu wyreżyserowany przez Oriola Paulo, napisanego scenariuszowo również przez niego i Guillema Cluę we współpracy z Larą Sendim, tego niestety nie wiem, gdyż jej nie czytałam. Niemniej jednak twórcę filmu poniosła wyobraźnia i postanowił zabawić się z widzami podobnie jak autor książkowego oryginału, a kto wie, może nawet mocniej. Jeśli bowiem myślicie, że historyjka jest prosta i banalna, i zgrabnie dobiegnie do szczęśliwego finału, który przecież już znacie… to jesteście w błędzie.

Klasyczny thriller, który może zaskakiwać

W przeciwieństwie do większości filmów z tegoż gatunku, reżyser i scenarzysta postanowił  bowiem pobawić się z widzami w kotka i myszkę i pozwolić, a nawet wymusić na oglądających własną interpretację zarówno fabuły, jak i postępowania nie tylko bohaterów pobocznych, ale i samej Alice. Ona przecież prowadzi śledztwo, nie ma łatwo, i wszystko wskazuje, że z czasem jej sytuacja mocno się pogorszy. Co wtedy zrobimy? 

Przeczytaj również: Recenzja serialu Hollywood od Netflix, współczesne lata 50-te

Okazuje się, że zostajemy zmuszeni do prowadzenia dochodzenia razem z nią. Na dodatek twórcy traktują nas po macoszemu, nie mając nad widzem litości, i jak to w rasowym thrillerze bywa, często wodzą nas za nos, okłamują i zwodzą. Z czasem gubimy się w tym, co jest prawdę, a co fałszem, aż do finału… a ten jestem pewna, może Was zaskoczyć. 

Mnóstwo mylących tropów, mnóstwo zamieszania

I to, że film miesza fakty, nic nie stawia za pewnik, albo fakty czyniąc pewnikiem tylko przez moment, jest zarówno wadą, jak i zaletą tejże produkcji. Bo oto śledzimy opowieść, która trwa aż dwie i pół godziny z wypiekami na twarzy, wartka akcja i psychologiczna gra trwa w najlepsze, ubarwiają ją wstawki i powroty do przeszłości Alice, stajemy się coraz mocniej pochłonięci przez fabułę i mocno zaangażowani, po czym pojawia się coś, co powoduje, że gubimy naszą pewność. 

Wraz z postępem opowieści czujemy się jak dzieci we mgle, które rzucono na głęboką wodę. Nie ma chwili, żeby zaczerpnąć powietrza, nie ma czasu na oddech, bo Oriola Paulo postanawia zwiększyć tempo i "popastwić" się nad widzem dużo mocniej i dużo brutalniej. 

Aktorstwo na dobrym poziomie

Z pewnością niczego nie można także zarzucić obsadzie aktorskiej, która spisała się w swojej roli naprawdę bardzo przyzwoicie. Zanim jednak przejdę do aktorów, pozostanę chwilę przy twórcy filmu. Oriol Paulo to reżyser, który ma na swoim koncie już kilka produkcji w tym właśnie gatunku. Jednymi z najbardziej znanych są Oczy Julii, Secuestro czy Trup. Nie jest to także pierwsze dzieło tegoż twórcy, jakie możemy obejrzeć na Netfliksie. Na owej platformie znajdziecie także miniserial Niewinny, właśnie tego filmowego twórcy. 

Przeczytaj również: Klątwa Bridge Hollow, recenzja familijnej bylejakości Netfliksa w klimacie Halloween

Miarą sukcesu każdego filmu jest nie tylko fabuła, ale i aktorstwo. W przypadku filmu Krzywe linie Boga na uznanie zasługuje przede wszystkim Bárbara Lennie (Petra, Bałagan jaki zostawisz), które wcieliła się w postać detektyw Alice Gould. Wierzymy jej, przeżywamy z nią trudności związane z przebywaniem w zakładzie dla psychicznie chorych, ufamy w jej szczerość, w prawdziwość i dobroć. Ufamy, ale czy powinniśmy? Nieprzyjaznym i nieprzychylnym względem Alice wydaje się być Samuel Alvar, dyrektor szpitala, grany przez świetnego w swej roli Eduarda Fernándeza (30 srebrników, Póki trwa wojna). Na uwagę zasługuje także Pablo Derqui (Oczy Julii, Czerwone światło), który wcielił się w Urquieta.

Podsumowanie, czyli co myślę o filmie 

Krzywe linie Boga, thriller, który swoją premierę miał we wrześniu 2022 roku, po czym trafił także na Netfliksa to produkcja, która ma na swoim koncie kilka nominacji do filmowych nagród, w tym za najlepszą aktorkę, scenariusz, charakteryzację, kostiumy czy scenografię. Niewątpliwie należy się z tym zgodzić, bo pod tymi względami jest to propozycja godna uwagi. To także film, który mimo swojej długości, nie zanudzi Was fabularnie, a skutecznie będzie mieszał szyki, zwodził i oszukiwał, aż do finału, który jednym będzie się podobał, a innych, jestem przekonana… zawiedzie. Jednego nie można filmowi odmówić, nie wieje nudą, nie jest pospolity i potrafi wciągnąć, nawet jeśli twórca zbyt bawi się treścią i formą i troszkę fabularnie przedobrza. 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [1]:
avatar redaktor
dodano: 2023-01-21 09:04:07

Bardzo dobry film!

Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners