Francisco Gonzalez, który z początku samodzielnie a następnie z Wadjet Eye Games, twórcami ostatnio wydanego Unavowed, od lat prezentuje graczom tradycyjne przygodówki, dla których inspiracją są klasyki Sierry i LucasArt. Tym razem twórca skupił się na opowieści detektywistycznej, pozwalając graczom poczuć się jak prawdziwy detektyw, od którego trafności w decyzjach, umiejętności łączenia wskazówek oraz zdolności logicznego myślenia zależy zakończenie kolejnej, kryminalnej sprawy.
13 wrześnie zadebiutowała bowiem Lamplight City, steampunkowa przygodówka point & click, dzieło Grundislav Games, wydana przez Application Systems Heidelberg, które ma już na swoim koncie świetnie przejętą przez graczy i recenzentów przygodówkę Unforeseen Incidenst . Zarówno twórcom, jak i wydawcy w tym miejscu serdecznie dziękujemy za udostępnienie klucza recenzenckiego, dzięki któremu powstała ta recenzja, do której przeczytania, serdecznie Was zapraszam.
Lamplight City, choć utrzymana w typowym klimacie produkcji autorstwa Francisco Gonzaleza, czyli wykonana w pikselowej grafice retro, oferująca klasyczne rozwiązania przygodowe, posiada jednak coś wyjątkowego, pewną bardzo specyficzną nieliniowość, która nie tylko wyzwala chęć przejścia gry w ten właściwy czy mniej prawidłowy sposób, ale i nie zapomina naszej nieroztropności, zbytniej butności i zadzierania nosa, który nie przystoi szanującemu się detektywowi.
A przygodowych wyborów w roli detektywa dokonywać będziemy w grze przenoszącej nas do steampunkowego, alternatywnego świata wiktoriańskiego miasteczka New Bretagne, w którym żyje nasz protagonista, detektyw, Miles Fordham, który wraz ze swoim partnerem, Billem Legeramem, próbuje oczyścić miasteczko z przestępczości, przejmując większe i mniejsze sprawy. Pewnego dnia, podczas jednego z takich zleceń Bill ginie tragicznie. Miles, nie mogąc pozbierać się psychicznie, odchodzi z pracy, a jakiś czas później zostaje prywatnym detektywem. Aby zabić dręczące go wyrzuty sumienia, mając przy okazji nadzieję na rozwikłanie sprawy, którą rozpoczął z Billem, rzuca się w wir pracy.
Bill jednak nie opuszcza Milesa raz na zawsze, a towarzyszy mu cały czas, jako wewnętrzny głos, duch czy ktoś duchowi podobny. Jest zarówno jego wyrzutem sumienia, jak i partnerem zawodowym z nie z tego świata, który w cyniczny, ale i zabawny sposób komentuje nie tylko otaczająca Milesa rzeczywistość, ale również jego postępki, zachowanie i wiele innych. Bill stanowi także formą growej podpowiedzi wypowiadając podczas gry zdania kierujące postępki gracza na właściwe tory. Jego nieżyjący partner skomentuje, podpowie, skwituje wybór i choć nie mamy okazji go zobaczyć, to jest w Lamplight City pełnoprawnym protagonistą.
Ta forma rozgrywki, która fabularnie łączy tajemniczość, trochę mroczną atmosferę niedopowiedzenia i klasyczny kryminał, który najczęściej nie ma z wesołością nic wspólnego, równoważony jest przez sporą dawkę zgryźliwego humoru dostępnego za sprawą Billa. Twórcom dzięki nakreśleniu dwóch różnych postaci głównych, bardzo przeciwstawnych charakterowo, ze smutasem i twardo stąpającym po ziemi Milesem oraz cynicznym, pewnym siebie i posiadającym specyficzny humor Billem, udało się zbudować bardzo ciekawy klimat rozgrywki, w której choć sterujemy jedynie Fordhamem, to mimo narracyjnej roli Legerama, to jego uznać można czasami za najistotniejszą postać w grze.
Lamplight City, o czym wspominałam przy okazji wrażeń z wersji demonstracyjnej, która obejmowała jedną ze spraw, to pięć odrębnych przypadków kryminalnych, w których przyjdzie nam graczom wytypować właściwego sprawcę przestępstwa. W tym miejscu należy ponownie odnieść się do nieliniowości rozgrywki, która pozwala na zakończenie danego zlecenia w różny sposób, kończąc kryminalne zlecenie między innymi zbyt szybko lub też wskazując niewłaściwą osobę. Takie ciekawe, detektywistyczne rozwiązanie przygodowe mieliśmy już okazję odczuć na własnej skórze w Sherlock Holmes: Crimes & Punishments czy w Sherlock Holmes: The Devil's Daughter.
W przypadku Sherlocka zebrane wskazówki i wszelakie informacje łączyliśmy w tabeli dedukcyjnej, typując sprawcę lepiej czy gorzej. W Lamplight City staniemy się detektywem z krwi i kości i w rozmowach ze świadkami i uczestnikami przestępstwa będziemy, pomijając pomoc Billa, zdani tylko na siebie. Niewłaściwe pytanie, niestosowne lub zbyt nachalne zamknie nam drogę ku rozwiązaniu zadania w sposób jaki byśmy chcieli, bowiem osoba, z którą rozmawiamy zwyczajnie odmówi współpracy, wyrzuci nas czy też będzie milczeć. Mozolna praca prywatnego detektywa, skrupulatność i odpowiednie zaangażowanie musi nam towarzyszyć cały czas. Nie możemy działać pochopnie i zbyt szybko, bo wprawdzie skończymy grę, ale nie będzie to właściwa ścieżka fabularna.
Takie rozwiązanie ma też inną stronę, pozwala i na pewno zachęca do przejścia gierki wielokrotnie, znajdując te najbardziej właściwe rozwiązanie. Na szczęście Lamplight City gwarantuje graczom klasykę pod każdym względem, między innymi typowe, ręczne zapisywanie gry w dowolnym momencie, które polecam robić jak najczęściej.
Opisywana przeze mnie przygodówka to także bardzo prosta i tradycyjna jaką znamy w produkcjach "wskaż i kliknij" mechanika i interfejs. Naszym bohaterem kierujemy za pomocą niezawodnego narzędzia przygodowego gracza, czyli myszki, jednym jej kliknięciem.
Do dyspozycji otrzymujemy mapę, dzięki której w bardzo szybko sposób przenosimy się między lokacjami, jakich w grze znajdziemy sporo. Miejscówki są obszerne, a i przedmiotów do oblikania bardzo dużo. Jak na klasyczną przygodówkę przystało nie tylko eksplorujemy, oglądamy czy też rozmawiamy, ale i czasami zabieramy przedmioty, by je móc w odpowiedni sposób użyć.
W tym aspekcie Lamplight City różni się od większości gier adventure oferując nie tylko automatyczne używanie zabranej podczas eksploracji rzeczy ale i całkowity brak tradycyjnego ekwipunku. Zebranie jednego z przedmiotów jest jedynie sygnalizowane wpisem do dziennika detektywa i stosownym w nim opisem. Do takiego stanu rzeczy trzeba się przyzwyczaić, bo z początku, przynajmniej w moim odczuciu, brak klasycznego przygodowego inwentarza jest nieco uciążliwy.
Wspomniałam o notatniku, który ze zrozumiałych powodów staje się w grze nierozłącznym elementem i pomocnikiem detektywa, w tym wypadku gracza. Oprócz wymienionego już przeze mnie miejsca w dzienniku, w którym znajdziemy opis zabranego przez Milesa przedmiotu, dziennik to zakładki do których trafiają growe wskazówki, wytypowani sprawcy czy aktualne zadania do wykonania.
A tych mamy wcale nie mało, bowiem skupiają się one nie tylko na typowych zadaniach detektywistycznych czyli rozmowach z przeróżnymi, bardzo ciekawymi postaciami, często kryjącymi swoje drobne tajemnice, ale także na klasycznych łamigłówkach, w które gra jest wyposażona. Jeśli tylko jesteśmy uważnym detektywem, umiemy "czytać" , interpretować podane nam przez grę podpowiedzi i mniejsze czy większe wskazania, to rozwiązanie logicznego zadanie nie sprawi nam najmniejszego problemu. Wyzwaniem stać może się w tym przypadku właściwe poprowadzenie dochodzenia i odkrycie wszystkich growych niuansów, co sprawia niebywałą frajdą i wiele satysfakcji.
Lamplight City to oprócz rozwikłania przestępstw, eksploracji i łamania głowy w zadaniach logicznych, także zwrócenie uwagi na problemy rozwijającego się cywilizacyjnie miasteczka, które z jednej strony kwitnie, z drugiej zaś skrywa wielką biedę i ludzką niesprawiedliwość. Twórcy nawiązują także do początków walki kobiet o równe względem mężczyzn prawa w państwie, wplatając w rozgrywkę także problem rasizmu. Sam główny bohater, Miles Fordham ma żonę murzynkę, co zapewne w tych czasach musiało być olbrzymim mezaliansem.
Mocną stronę gry jest świetna angielska wersja językowa, która zachwyca w każdej, ogrywanej i słuchanej przez nas postaci. Aktorzy przyłożyli się do swojego zadania wyjątkowo dobrze nie tylko świetnie modelując głos wyrażający wiele emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Dodatkowo aktorzy są wyjątkowo dobrze dobrani do danej osoby, z którą w grze mamy do czynienia, co czyni rozgrywkę niezwykle realną i autentyczną. I tylko troszeczkę szkoda, że nie mamy okazji zagrać w tę świetną grę w naszym ojczystym języku.
Lamplight City to produkcja wpisująca się w graficzny klimat gier tworzonych przez Francisco Gonzaleza, który tworzy swoje przygodówki od lat korzystając z Adventure Game Studio. Dzięki temu gracz zyskuje pikselową, wykonaną w retro stylu przygodówkę, która jest niezwykle kolorowa i mimo swojej piskelowości bardzo szczegółowa. Przyjemnie się wędruje po wielobarwnych, pełnych życia i klasycznych w wykonaniu miejscach od bogatych posiadłości z wielkimi ogrodami, drogimi meblami, służbą, aż po biedniejsze dzielnice klasy średniej i ubogie miejscowej biedoty.
Podsumowując, Lamplight City to kolejna świetna w tym roku przygodówka point & click, mająca w sobie wszystko to, co w tym gatunku jest piękne, czyli eksplorację, liczne dialogi, fajne zagadki i śliczną retro grafikę. Gra poprzez swój wyjątkowy, detektywistyczny sposób prowadzenia rozgrywki pozwala graczom przez kilka dobrych godzin zabawy poczuć się jak prawdziwy prywatny detektyw, który nie może popełniać błędów, bo w jego rękach leży ludzki los, czasami życie. Ciekawe, momentami mroczne kryminalne historie, charakterne postacie, świetna angielska lokalizacja i nietypowy narrator i pomocnik to kolejne jej plusy. Pozytywów w grze znajdziemy znacznie więcej, zapewne każdy przygodowy i nie tylko taki gracz znajdzie w niej coś dla siebie, zatem zachęcam do zmierzenia się z Lamplight City, bo zdecydowanie warto.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu